Spóźnione życzenia ;)

Tak, wiedziałam, że mam złożyć życzenia na blogu, jednak w natłoku obowiązków świątecznych, po prostu wypadło mi to z głowy ...:(

Także życzę Wam:
Może nie wspaniałych prezentów, bo już pewnie wszyscy wszystko dostaliście, ale tego, aby przydały się Wam w życiu (mam nadzieję również, że wśród nich było jak najwięcej książek ;))!
Aby wszystkie Wasze najskrytsze marzenia się spełniły!
Aby zawsze los Wam sprzyjał!
Abyście mieli jakiś super cel w życiu, do którego będziecie dążyć!
Jak najwięcej przeczytanych książek w przyszłym roku!
Miłości!
Radości!
Jak najwięcej wyświetleń na blogu (dla blogerów ;))!
Szalonego Sylwestra!
I żeby w ogóle ten nadchodzący rok był jeszcze lepszy!

Bookomaniaczka :*

PS: Tak, mam świadomość tego, że moje życzenia nie mają ani ładu ani składu, jednak nie umiem składać życzeń i wychodzę z założenia, że liczy się gest :P.
PPS: Jako że mam teraz kilka dni wolnego przed rzezią (:P) to postaram się wstawić podsumowanie roku, a jeżeli dobrze wszystko pójdzie to może pojawi się jeszcze mały bonus ;).


Suzanne Collins - "Igrzyska śmierci"

Witam ponownie! :)

Jestem szczerze zaskoczona, że kolejny dzień w tym samym tygodniu urzęduję na blogu :P. Zauważyłam że mój mózg ma dziwny sposób rozumowania... - im więcej mam czasu tym mam go mniej i na odwrót - taki paradoks (mam nadzieję, że chociaż jedna osoba zrozumiała, o co mi chodzi ;)).  

Jak mówi tytuł, dzisiaj piszę o "Igrzyskach śmierci". Nie jest to pierwszy raz, kiedy czytam ją książkę. Sięgnęłam po nią około 2 lat temu, a przez pewne okoliczności w ostatnim czasie do niej wróciłam. Tak wiem, bardzo ciekawe ;). To ja kończę przynudzać i zabieram się za konkrety.



Tytuł: "Igrzyska śmierci"
Autor: Suzanne Collins
Wydawnictwo: Media Rodzina
Ilość stron: 351
Tom 1 

Akcja dzieje się w dalekiej przyszłości. Na ruinach dawnej Ameryki Północnej powstaje państwo, Panem, które jest podzielone na 13 dystryktów oraz na stolicę - Kapitol. Pewnego dnia w dystryktach wybucha powstanie. Kapitol je tłumi - 12 dystryktów się poddaje, a 13, który nie chciał skapitulować, zostaje zrównany z ziemią. Na "pamiątkę" tego wydarzenia każdy dystrykt musi składać daninę w postaci jednej dziewczyny i chłopaka w wieku od 12 do 18 lat, którzy będą walczyć o życie na arenie z pozostałymi dwudziestoma trzem trybutami. Główną bohaterką jest Katniss Everdeen, 16 - letnia mieszkanka 12 dystryktu, która zgłasza się za siostrę. W tym samym czasie na męskiego trybuta zostaje wylosowany Peeta Mellark.

Książka wciąga nas w swój świat od pierwszej strony. Trzyma w napięciu, nie pozwala odłożyć jej na półkę. Przyznam szczerze, że nawet nie zauważyłam, kiedy minęło te 350 stron... Suzanne Collins zbudowała świat od nowa, co trzeba jej zapisać jako plus. Ukazała go w ciekawy, jednak mroczny sposób. Myślę, że taki ustrój w państwie śniłby mi się w najgorszych snach... Brak wolności słowa, przepych i bogactwo w stolicy, a w obrzeżnych miejscach brud i bieda oraz oczywiście Głodowe Igrzyska. Myślę, że nikt z nas nie chciałby żyć w takich warunkach.

Jak wspomniałam w opisie, główną bohaterką jest 16 - letnia Katniss Everdeen. Pochodzi ze Złożyska - biedniejszej części dystryktu 12, chociaż i tak w całe miejsce znane jest z ogromnego ubóstwa. Podziwiam ją za jej odwagę, umiejętności i zaangażowanie, jednak pomimo tego jest kilka rzeczy, które mnie zdecydowanie w niej drażni... Między innymi jej brak zdecydowania w życiu uczuciowym, upartość i po części to, że wykorzystała zakochanego w niej Peetę. Tak wiem, że zaraz się ktoś wypowie, że to chodziło o przeżycie, sama nie wiem jak bym się zachowała w takiej sytuacji, jednak jako czytelnika i osobę patrzącą na to z boku, drażni mnie to.




Podsumowując, książka jest idealna dla osób, które lubią książki, których akcja toczy się w przyszłości. Na dodatek książka trzyma w napięciu, co nie pozwala jej odłożyć jej na półkę.

Moja ocena: 8/10

Zapraszam Was do komentowania!
Bookomaniaczka :*

Nicola Yoon - "Ponad wszystko"

W natłoku obowiązków znalazłam chwilę, aby zajrzeć na bloga i napisać recenzję :) Przyznam szczerze - książę czytałam w wakacje i nie mam zielonego pojęcia, dlaczego jej recenzja jeszcze nie wylądowała na blogu. Także zapraszam do czytania moich zaległości ;).



Tytuł: "Ponad wszystko"
Autor: Nicola Yoon
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Ilość stron: 328

Osiemnastoletnia Maddy jest uczulona na wszystko. Nigdy nie wychodzi z domu, który jest sterylnym miejscem, do którego wpuszczane jest niezbędne minimum osób. Wszystko zmienia się, gdy na przeciwko wprowadzają się nowi sąsiedzi, a między innymi Ollie. Czy Maddy zaryzykuje wszystko dla miłości?

Książkę czyta się bardzo szybko. Przeczytałam ją w jeden dzień - dosłownie! Pomimo że nie ma ona jakiejś super wartkiej akcji ani wydarzeń, które zapierają dech w piersiach, wchłonęłam ją niczym czarna dziura. Co do układu, książka jest podzielona na coś w rodzaju bardzo krótkich rozdziałów, które czasem mają stronę czasem mniej, a czasem sam rysunek lub wykres, co również bardzo przyspiesza czas czytania.

Jak wspomniałam wyżej książka nie jest z typu bardzo trzymających w napięciu, jednak ma ona coś, co nie pozwala odłożyć jej na półkę. Nie wiem czy jest to zasługa wątku miłosnego (które uwielbiam!), czy może sposobu pisania autorki. Uważam, że to każdy powinien ustalić sam ;).

Co do zakończenia... Zwykle mam tak, że obstawiam sobie w głowie różne warianty zakończenia, wyobrażam sobie jak będzie ono wyglądać. Przy tej książce miałam pustkę w głowie (być może dlatego, że przeczytałam ją tak szybko, że nie zdążyłam się nad nią zastanowić ;P), lecz nie znaczy to, że byłam nim zaskoczona i to jest dla mnie dziwne... Nawet nie potrafię sobie przypomnieć, jak była wtedy moja reakcja. Podejrzewam jednak, że dla wielu osób nie byłoby ono zaskoczeniem.

"Ponad wszystko" to książka dla osób lubiących słodkie historie o życiu o miłości z przesłaniem. Ja bynajmniej serdecznie ją polecam! :)


Moja ocena: 9/10

Jak zauważyliście wyżej wstawiłam dwa zdjęcia okładek. Mi osobiście chyba bardziej pasuje okładka filmowa... A Wam? Jeszcze jedno! Czy jest tu może ktoś, kto oglądał film? Jest on warty uwagi?
Zapraszam do komentowania!

Ogłoszenie!!!

Wiem, że w ostatnim czasie jest tu mnie mało. Nawet rzekłabym, że bardzo mało... 
Tak naprawdę to dzieje się to od września. 
Gdy zakładałam tego bloga w lipcu miałam czasu po kokardki. Myślałam sobie - będzie spoczko. Wstawiałam wtedy posty praktycznie codziennie. Przyszedł wrzesień. Czasu coraz mniej, a obowiązków coraz więcej. Przyznam szczerze - mam gorsze i lepsze dni. Czasami uda mi się wszystko zrobić i już o 19 jestem wolna, a czasami nie widać końca... Jednak gdy zdarza się (rzadko :( ), że wieczór mam wolny, to jedyne na co mam ochotę to zamknąć oczy i oderwać się od rzeczywistości chociażby na chwilę... Nie da się być robotem :(. Ja niestety w zwykłym dniu tygodnia, gdy wychodzę z domu o godzinie 7.30 a wracając o 16. 30 i mając jeszcze tyyyle rzeczy do zrobieni, nie mam czasu nawet spojrzeć na bloga lub chociażby przeczytać z 10 stron książki (nad czym bardzo ubolewam).
Mam wielką nadzieję, że przez moją nieobecność nie ubędzie mi czytelników. Jedyne o co proszę to chwilka cierpliwości. Za niedługo święta, będę mieć chwilkę wolnego, którą postaram się wykorzystać na nadrobienie braków na blogu.

Dziękuję każdej osobie, która czyta mojego bloga. Gdy widzę wzrastające statystyki, czuję motywację do dalszego pisania :)!

Bookomaniaczka :*

A tutaj macie kwiatuszka :) Wiem, że zdjęcie w ogóle nie adekwatne do pogody, jednak nie miałam czasu zrobić zimowej sesji, a do każdego posta muszę wstawić jakiś obrazek. Może ucieszy kogoś, kto czeka na wiosnę ;)

Zdjęcie mojego autorstwa!

Co mnie denerwuje w blogosferze?

Witam wszystkich!

Dzisiaj odbiegnę trochę od tematu książek, jednak gdy dostanę natchnienia, to nie ma bata i muszę o tym napisać.
Podejrzewam, że nie raz każdy z Was, kto udziela się w środowisku blogowym, spotkał się z sytuacją, która wywołała wkurzenie. Mój blog istnieje już te kilka miesięcy, dlatego spotkałam się z irytującymi rzeczami i nie była to pojedyncze sytuacje. Piszę o tym tutaj, aby przekonać się, czy tylko ja jestem taka dziwna, czy może komuś jeszcze to przeszkadza.

Po pierwsze: "Kto chce dołączyć do naszej grupy obs za obs, kom za kom"?

No ludzie no... Ja rozumiem wszystko. Każdy chce zaistnieć w Internecie, jednak szczerze wątpię aby grupy typu "kom za kom, obs za obs" miały w tym czynny wpływ. Nie wiem jak reszta blogerek i blogerów, jednak ja piszę tego bloga z kilku powodów:
1. Lubię czytać książki i chcę podzielić się moimi opiniami z innymi. Kto wie? Może komuś to pomoże?
2. Dzięki "wejściu" internetowy świat książek poznaję innych blogerów, inne świetne blogi, które pomagają mi.
3. Dla własnej satysfakcji. Gdy widzę, kiedy po jednym poście liczba obserwatorów, odsłon i komentarzy rośnie, to moje serce również.

Natomiast gdy widzę tego typu grupy nachodzi mnie myśl: Po co inni piszą swoje blogi? Ja wiem, że w takich grupach można zareklamować swojego bloga, jednak spójrzmy na to trzeźwym okiem:  Te obserwacje zdobyte w takim miejscu nie są nic warte, no chyba, że zależy Ci na wzrastającej liczbie cyferek. Co z tego, że masz 100 tysięcy "obsów", skoro osób, które naprawdę czytają są dwie? A co do komentarzy: Jeśli w grupie jest kilkanaście/kilkadziesiąt osób, to komu będzie chciało się napisać każdej osobie sensowny komentarz, który nie jest w stylu: "O! Super książka i blog też super. Całuski (i obowiązkowy link do bloga, który w sumie zajmuje więcej miejsca niż sama treść...).

Po drugie: Niecierpliwość początkujących blogerów

Od razu mówię. NIE uważam się za jakiegoś specjalistę. Jak wspomniałam wyżej bloga prowadzę kilka miesięcy, jednak nie myślę o sobie jak o doświadczonej blogerce. Jednak...

Jak zapewne wiedzą osoby, które czytają moje posty regularnie, prowadzę również Instagrama. I otóż na tym portalu napisała do mnie pewna osoba. Zaczęło się fajnie. Rozmawialiśmy o tym, gdzie zamawiamy książki, co czytamy, itp. Oczywiście wymieniliśmy się linkami do blogów. I tu się zaczęło. Obejrzałam bloga, zapowiadał się w miarę fajnie (co ważne był bardzo początkujący miał bodajże 2 lub 3 tygodnie!), jednak po pewnym czasie zaczęłam dostawać wiadomości, że "nikt nie chce czytać mojego bloga", "nikomu nie podobają się moje zdjęcia na Ig", " Zaraz skasuję bloga" itp... To były takie absurdalne rzeczy... Sama również byłam wtedy bardzo początkująca, bo sytuacja miała miejsce w wakacje, jednak wiedziałam, że na to potrzeba czasu i jeszcze więcej czasu. Jak widać nie wszyscy o tym wiedzą...


Dobra, wyżaliłam się... Teraz pora na Was! Co sądzicie o tym, co napisałam wyżej? Może denerwuje Was coś jeszcze? Zapraszam do komentowania!

Bookomaniaczka :*

W. Bruce Cameron - "Był sobie pies"

W jednym z postów wspominałam o kilku książkach, które zamierzam przeczytać. Trochę czasu od tego minęło, jednak dotarłam do kolejnej pozycji z tej listy. Dlaczego akurat ona? Zachęcił mnie opis, przedstawiał on zupełnie inną książkę od tych, które czytałam dotychczas. Zmotywowana recenzjami i reklamami napływający z zewsząd, postanowiłam dołączyć ją do mojej kolekcji. Miałam wobec niej duże wymagania. Czy nim sprostała?


Tytuł: "Był sobie pies"
Autor: W. Bruce Cameron
Wydawnictwo:Wydawnictwo Kobiece
Ilość stron: 391


Książka opowiada o życiu (a właściwie życiach) psa Baileya, który musi odkryć jaki jest cel jego istnienia. Rezolutny zwierzak przekazuje wiele miłości swoim właścicielom i pokazuje im, co jest najważniejsze w ich życiach. Jednak cała jego wędrówka sprowadza się do jednego celu...

Pierwsze, co zaliczyłabym do plusów książki jest narracja - historia jest opowiadana z perspektywy... psa. Prowadzi to do kolejnych pozytywów - między innymi nie do końca świadomy wszystkiego zwierzak przedstawia sytuacje w śmieszny sposób. Przyznam, że nie raz uśmiechnęłam się podczas czytania tej książki :).

W opisie możemy przeczytać, że jest to wzruszająca historia. Muszę się z tym zgodzić. Dla kontrastu ze śmiesznymi fragmentami autor wprowadził sytuację, w której czytelnikowi zakręci się łezka w oku. Tak, opowieść wywołuje różne uczucia, jednak bez przesady...

Pomimo tych plusów, czegoś mi brakowało w tej książce... Śmieszna, wzruszająca, jednak bez nadmiaru. Coś jednak pozwalało mi ją odłożyć. Nie o
dczułam czegoś takiego, co przy niektórych innych książkach. Nie wciągnęła mnie aż tak bardzo. Owszem, były momenty, w których akcja nabierała tempa, jednak były one zdecydowanie za krótkie i za rzadko.

Podsumowując, książka jest na pewno więcej niż przeciętna, jednak nie jestem nią w pełni usatysfakcjonowana. Mimo wszystko myślę, że za jakiś czas wrócę do niej :)

Moja ocena: 8,5/10

Zapraszam do komentowania!

J.R.R. Tolkien - "Władca pierścieni. Bractwo pierścienia"

     Dzisiaj zabieram się za recenzję znanej książki (bynajmniej tak mi się wydaje). Hit filmowy i literacki -  myślę, że nie ma osoby, która by chociaż raz w swoim życiu nie słyszała tego tytułu. Książka jest bardzo dobrze oceniona w wielu źródłach. A co ja o niej sądzę?


Tytuł: "Władca pierścieni. Bractwo pierścienia"
Autor: J.R.R. Tolkien
Ilość stron: 590
Wydawnictwo: Libros
 
     Książka opowiada losy Frodo Bagginsa - krewnego Bilba Bagginsa, bohatera "Hobbita". Bohater udaje się w długą podróż, aby zniszczyć pierścień, który należał niegdyś do jego opiekuna. Na przedmiot ten polują złe moce pochodzące z Mordoru. Gdy pierścień dostanie się w ich ręce, świat ogarną ciemność i złe moce...

    Szczerze przyznam - nigdy nie myślałam o przeczytaniu tej książki. Coś zawsze mnie od niej "odpychało". Do zajęcia się tą książką nie zachęciły mnie jej pozytywne opinie, tylko konkurs, do którego była lekturą. No dobrze, muszę ją przeczytać. Ma dobre oceny, więc może mnie jeszcze zaskoczy. Niestety, nie udało się... 
 
   Pierwsze, co mnie zniechęciło to strasznie długie opisy i rozdziały. Wlokły się one w nieskończoność, jeszcze w połączeniu z naprawdę małymi literkami jakoś specjalnie nie sprawiało mi to przyjemności. Zdarzało się, że było opisane, jak bohater idzie z przyjaciółmi i idzie, i idzie... Także również rozdział o dyskusji, bądź radzie trwał prawie 50 stron, z których może jedna strona lub dwie to były konkretne informacje...

     Po drugie, praktycznie brak akcji. Lubię książki, od których nie można się oderwać lub zapierają dech w piersiach. Nie możesz doczekać się następnej strony i następnej, aż w końcu okazuje się "Ojej... Koniec ". Niestety tutaj tak nie było. Owszem były momenty "bardziej dramatyczne", jednak można je policzyć na palcach jednej ręki. 
 
     Dodatkowo denerwowała mnie postawa Bilba. Opiekun Froda zostawił go samego z pierścieniem, aby udać się w podróż. Na jego krewniaka spadła wówczas duża odpowiedzialność i niebezpieczeństwo. Jest on osobą ( w moim mniemaniu), która często nie zdaje sobie konsekwencji własnych czynów. Jednak może jestem przewrażliwiona...

Czy jest coś dobrego w tej książce?
Jest! Jak najbardziej. Fabuła to świetny pomysł, jednak jak wspomniałam wyżej - za dużo opisów, za mało akcji. Gdyby zredukować ilość tekstu, a zamiast tego wprowadzić więcej dynamiki, książka byłaby zdecydowanie ciekawsza. Jednak te przydługaśne opisy i rozdziały trochę przytłaczały i odbierały przyjemność czytania. Plus jeszcze, według mnie błąd ze strony wydawnictwa, zdecydowanie zbyt małe literki.

Moja ocena: 4,5/ 10
Tak, wiem, że może wydawać się nisko, jednak wystarczy spojrzeć na opis mojej skali ocen. Ustaliłam ją jakiś czas temu i muszę się do niej stosować. Więc 4,5 nie jest taką złą oceną :).

Zapraszam do komentowania :)

Podsumowanie miesiąca - październik




Z trochę dużym opóźnieniem przybywam z podsumowaniem miesiąca. Szczerze mówiąc nie jestem zadowolona - tak jak z poprzedniego miesiąca. Natłok obowiązków, które nadeszły, zepchnęły bloga i czytanie książek na drugi plan. Co miesiąc mam postanowienie, że "w tym miesiącu to wszystko nadrobię"...  Rzeczywistość jest jednak dużo bardziej skomplikowana. Jak wspomniałam wyżej, nie jestem zadowolona. Chociaż to chyba za mało powiedziane... Może zawiedziona? Rozczarowana? Znacie może jakieś sposoby motywujące do większej organizacji? Jestem taką rozwlekłą osobą, co się odbija praktycznie na wszystkim. No nic. Chowam się pod stół ze wstydu i przedstawiam Wam statystyki ubiegłego miesiąca ;).

1. Jakie posty napisałam w tym miesiącu?

1. Mój pierwszy wywiad z blogerami - Part 2
2. Podsumowanie miesiąca - wrzesień ( :P)
3. Zoe Sugg - "Girl Online" (O zgrozo... Jedyna recenzja w tym miesiącu O.o)
4. Z przymrużeniem oka - Dlaczego NIE warto czytać książek? ;)
5. Listopadowa Biblioteczka
6. Nowa książka Pani Marty Matulewicz - "Dylematy Laury"

Aaaaa! Jak patrzę na to, to naprawdę robi mi się przykro :(. Trzymajcie kciuki, żeby w następnym miesiącu było lepiej ;).

2. Październikowe podium, czyli Oscary by Bookomaniaczka ;)

Najpopularniejszy post miesiąca: Nowa książka Pani Marty Matulewicz - "Dylematy Laury"
Vice - najpopularniejszy post miesiąca: Listopadowa Biblioteczka
Najbardziej komentowany post:  Z przymrużeniem  oka - Dlaczego NIE warto czytać książek? ;)

3. Statystycznie rzecz ujmując... ;)

Liczba wyświetleń: 462
Liczba komentarzy: 29
Liczba nowych obserwatorów: 7
Liczba nowych polubień na Facebook'u: 7
______________________________________

Podsumowując, cieszę się, że ktoś czyta mojego bloga ;) Jak pod każdym postem zapraszam Was do komentowania. Jeżeli coś czytałeś - podziel się wrażeniami. Jeśli coś Ci się nie podoba u mnie na blogu - napisz w komentarzu lub na maila, na pewno przeczytam, odpowiem i postaram się zaradzić :)

Nowa książka Pani Marty Matulewicz! - "Dylematy Laury"

Witajcie!
Chciałam Was serdecznie zachęcić do przeczytania najnowszej książki Pani Marty Matulewicz :).



O czym opowiada jest ta książka?

 Lecę do Wielkiej Brytanii i mam zamiar być tam szczęśliwa, bogata i szczupła- myślała Laura wchodząc do samolotu. Niestety te trzy życzenia wykluczają się wzajemnie skoro facet marzeń zaprasza na burger –giganta sowicie okraszonego angielskim piwem, a pierwszy dzień na londyńskiej ziemi kończy się pożarem.
Na dodatek to dopiero początek problemów bohaterki, która ze złamanym obcasem, przemierza londyńskie ulice w poszukiwaniu pracy i wymarzonego księcia z bajki.
Laura opuszcza rodzinny Szczecin i wyrusza do Londynu by spróbować czegoś nowego. Rzuca sobie wyzwanie i musi ponieść konsekwencje tej decyzji.
Książka opowiada o zwykłej dziewczynie, która nie tracąc poczucia humoru i dystansu do samej siebie, wpada w kolejne tarapaty próbując radzić sobie z przeciwnościami losu. Czy uda się zaprowadzić ład w chaotycznym życiu, pogodzić pracę z przyjaźnią i miłością ?
 
 
Zapraszam do czytania!

Listopadowa Biblioteczka

Jako że koniec miesiąca się zbliża, ja przybywam, jak co miesiąc, z zapowiedziami książkowymi na jedenasty miesiąc roku ;). Przyznam, że dotychczas w żadnych zapowiedziach nie znalazłam tylu interesujących książek, co na listopad. Jednak nie przynudzając, zapraszam! :)

1. Magdalena Witkiewicz i Alek Rogoziński - "Pudełko z marzeniami"  Premiera: 08.11.2017r

Zdradzony przez narzeczoną i oszukany przez wspólnika trzydziestoletni Michał marzy o tym, aby zacząć nowe życie. Kiedy dowiaduje się, że podczas II wojny światowej jego rodzina ukryła w małym miasteczku na północy Polski skarb, wyrusza na jego poszukiwanie. Sęk w tym, że w miejscu ukrycia skarbu stoi teraz restauracja prowadzona przez rówieśniczkę Michała, Malwinę. Dziewczyna ma problem ze swoim ukochanym, który „odszedł w siną dal”, i babcią, która po wielu latach wróciła z Francji i koniecznie chciałaby teraz w restauracji wnuczki serwować żabie udka i ślimaki.
Michał postanawia zaprzyjaźnić się z Malwiną i zdobyć jej zaufanie, by później w tajemnicy przed dziewczyną odzyskać swój skarb. Niestety gdy w sprawę wmieszają się dwie wścibskie staruszki, dwójka dzieci i tajemniczy święty Eskpedyt, nic nie pójdzie zgodnie z jego planem.

Książka zdecydowanie dla mnie! Komedia + romantyczna = coś, co kocham :). Mam nadzieję, że się nie zawiodę i książka będzie tak samo fajna, jak wydaje się " z wierzchu".
2. Agnieszka Krawczyk - "Magiczny wieczór" Premiera: 22.11.2017r.

Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami. W małym miasteczku, Zmysłowie, trwają gorączkowe przygotowania. Prócz tradycyjnej świątecznej krzątaniny, Daniela, jedna z trzech sióstr Niemirskich, przygotowuje się do ślubu. Czy można sobie wyobrazić piękniejszą scenerię dla tej wyjątkowej chwili? Miasteczko, leżące w bajkowej dolinie, przytulone do strzegących go strzelistych sosen, których gałęzie uginają się pod upadającymi płatkami śniegu? Nadchodzi magiczny wieczór, który przyniesie ukojenie wszystkim targanym wątpliwościami, a w niektóre skołatane serca wleje spokój i pewność, że nigdy nie jest za późno, by zawalczyć o szczęście.

Święta, święta, święta... Nie mogę się już ich doczekać :D. Kolejny element, dzięki któremu książka spowodowałam uśmiech na mojej twarzy! :)

3. Jay Asher - "Światło" Premiera: 08.11.2017r.

Sierra prowadzi podwójne życie, a jego rytm wyznaczają święta Bożego Narodzenia. Jedno to życie w Oregonie, przy plantacji drzewek choinkowych, którą prowadzi jej rodzina. Drugie to życie świąteczne, kiedy przychodzi czas ich sprzedaży i wszyscy przenoszą się na miesiąc do Kalifornii. Gdy podczas jednej ze świątecznych podróży poznaje Caleba, wszystko się zmienia.
Calebowi daleko do idealnego chłopaka. Kiedyś popełnił ogromny błąd, którego cenę wciąż płaci. Sierra potrafi w nim jednak zobaczyć coś więcej niż jego przeszłość i jest gotowa zrobić wszystko, by pomóc mu odzyskać wiarę w siebie. Sierra i Caleb odkrywają coś, co może przezwyciężyć nieporozumienia, podejrzliwość i niechęć, które narastają wokół nich: prawdziwą miłość.

Książka, pomimo że również o świętach, bardziej przyciągnęła mnie nazwiskiem autora. Po "13 powodach" jestem ciekawa, co teraz chce on nam pokazać :).

4. Estelle Maskame - "Wróć, jeśli masz odwagę" Premiera: 08.11.2017r.

Czasami wydaje ci się, że twoje życie jest poukładane - masz wspaniały dom i przyjaciół, odnosisz sukcesy w szkole, a na sobie czujesz spojrzenia rozmarzonych chłopców. Mimo to wiesz, że z twoim życiem jest coś nie tak. Ciąży na nim skaza. Może to uczucie do chłopaka, w którym nie powinnaś się zakochiwać? A właściwie - dlaczego nie powinnaś? Bo zazwyczaj wtedy, kiedy już myślisz, że jesteś na dobrej drodze i w końcu będzie idealnie, dzieje się coś nieoczekiwanego, co odziera cię ze złudzeń.
Co robisz? Najłatwiej się schować, ukryć albo odejść. Wiesz o tym, bo robiłaś to już wiele razy. Ale czy tamto uczucie pozwoli o sobie zapomnieć? Los znów krzyżuje wasze drogi, a ty musisz wybrać!

Przyznam szczerze, że nie czytałam poprzednich książek, lecz słyszałam o nich dobre opinie, więc dodam ją do mojej listy ;).
5.John Green - "Żółwie aż do końca" Premiera: 22.11.2017r.

Szesnastoletniej Azie do głowy by nie przyszło, że będzie prowadzić śledztwo w sprawie tajemniczego zniknięcia miliardera Russella Picketta. Jest jednak sto tysięcy dolarów nagrody do zgarnięcia, no i jej Najlepsza i Najbardziej Nieustraszona Przyjaciółka Daisy bardzo chce rozwiązać tę zagadkę! Dziewczyny wspólnie próbują dotrzeć do Davisa, syna miliardera, którego Aza poznała kiedyś na letnim obozie. Na pozór niewiele  ich dzieli, ale tak naprawdę jest to przepaść.
Aza się stara. Stara się być dobrą córką, dobrą przyjaciółką, dobrą uczennicą, a nawet dobrym detektywem, jednocześnie zmagając się z własnymi dręczącymi myślami, których spirala coraz bardziej się zacieśnia.

Pomimo że książki pana Greena są specyficzne i nie każdemu się podobają, ja jestem ciekawa jego ostatniej pracy ;).

A Wy na co czekacie? Zapraszam do komentowania!

Z przymrużeniem oka - Dlaczego NIE warto czytać książek? ;)

Dlaczego nie warto czytać książek? Dzisiaj przedstawię Wam listę, która udowodni, że czytanie książek jest zbędne. No bo przecież po co to robić?



1. Strata czasu.
Po co tracić swój cenny czas na jakiś fikcyjnych bohaterów, których historia wiadomo jak się zakończy. A poza tym - takie rzeczy nie dzieją się w prawdziwym życiu, więc nic Cię to nawet nie nauczy...

2. Pieniądze.
Jedna książka to koszt około 30 złotych.  Po co je marnować na kawałek drzewa?  Nie zapominajmy również, że należy to pomnożyć przez całe półki, co daje całkiem niezłą sumkę... Możesz kupić nowy ciuch i pochwalić się nim na Instagramie bądź innym portalu. Nie dość, że przyniesie ci to nowe komentarze oraz 2000 like'ów oraz serduszek pod zdjęciami, to sukienka zostanie na dłuższy czas. A co zrobisz z książką po przeczytaniu? Odłożysz na półkę i będzie się kurzyć...

3. Brak miejsca.
Jak wspomniałam wyżej Twoim drzewem zapełnisz całe półki. Po co to komu? Zamiast tego możesz zrobić wystawę swojej najlepszej biżuterii i zaprosić koleżanki na pokaz lub postawić lusterko i porobić zdjęcia, tak aby było widać logo Twojego najnowszego IPhone'a.

4. To nic pożytecznego.
Co Ci da przeczytanie książki? Nic. Zamiast tego możesz uratować ludzkość i zabić kolejnego stwora lub czarnoksiężnika. Ludzie będą Ci dozgonnie wdzięczni, a Ty zostaniesz bohaterem na wieki.

5. Problemy psychiczne.
Załóżmy bardzo mało prawdopodobną wersję - sięgnąłeś po książkę, a ona ci się spodobała! Nie prawdopodobne, co nie? Ale jak wszystko, co dobre, szybko się kończy... Nie ma kontynuacji, a Ty zachodzisz w głowę, co może się stać dalej. Nie śpisz, nie jesz, tylko wymyślasz nowe scenariusze. Lepiej żyć w nieświadomości i być zdrowym na umyśle. Nie wiadomo przecież, jak to się może skończyć...

6. Bo nie. I tyle.


A teraz tak na serio...
Nie rozumiem, dlaczego tak wiele moich rówieśników uważa, że książki to strata czasu, bądź ich czytanie jest oznaką słabości lub kujonowości (istnieje w ogóle takie słowo? ). Nie raz słyszałam dokładnie takie słowa. Niedawno spotkałam się z pewną sytuacją. Przyszłam na rehabilitację i jako że miała ona trwać około 50 minut, wzięłam książkę. Pani, która robiła zabiegi była co najmniej zdziwiona faktem, że wiem, co to jest trochę papieru oprawionego w kolorową tekturę. Podobno w moim wieku to dziwne... 
Tak czy siak wiele osób boi się nawet dotknąć książki, żeby przypadkiem nie ugryzła. Z jednej strony to, co napisałam u góry może być traktowane humorystycznie, jednak jest to też przykra prawda :(.

A jak to wygląda u Was? Jesteście uważani za dziwaków, bo czytacie książki? Zapraszam do komentowania :).



"Girl Online" - Zoe Sugg [18]

Słyszeliście kiedyś może o Zoe Sugg? Niedawno zabrałam się za czytanie serii jej książek o tytule "Girl Online". Jeśli nazwisko autorki lub tytuł niezbyt Wam się kojarzy, to zapraszam do czytania. A jeśli czytaliście już te książki serdecznie zapraszam do napisania opinii w komentarzu ;). Dzisiaj zajmę się pierwszą częścią :).


Tytuł: "Girl Online"
Autor: Zoe Sugg "Zoella"
Wydawnictwo: Wydawnictwo Insignis
Ilość stron: 368
Moja ocena: 9/10


"Girl Online" opowiada o Penny, która pod pseudonimem dzieli się na swoim blogu myślami oraz przygodami. Gdy jej sprawy osobiste przyjmują zły obrót, poznaje tam przystojnego gitarzystę - Noaha, w którym po niedługim czasie się zakochuje. Wszystko to opisuje na swoim blogu. Jednak dziewczyna nie ma pojęcia, że chłopak skrywa przed nią sekret.

Książkę przeczytałam bardzo szybko. Autorka bardzo fajnie przedstawia uczucia czy przeżycia głównej bohaterki, co sprawia, że tekst czyta się w mgnieniu oka. Dużym plusem, jak dla mnie, jest to, że pomiędzy poszczególne rozdziały autorka wplata wpisy blogowe Penny. Jest to miły dodatek do książki.

Nie należy również zapomnieć o bardzo ładnej okładce, która ma w sobie ukryte znaczenie ;). Nasza główna bohaterka nie tylko prowadzi bloga. Robi również zdjęcia, którymi chwali się w Internecie pod pseudonimem. 

Ta książka ma dla mnie również duże znaczenie. Dlaczego? To właśnie dzięki niej w mojej głowie zasiało się pierwsze "blogowe" nasionko. Właśnie ona skłoniła mnie do zastanowienia się nad tym tematem.

Podsumowując, według mnie jest to książka warta uwagi. Jednak podejrzewam, że osoby nie lubiące słodkich młodzieżowych historyjek młodzieżowych, mogą się troszkę zawieść. ( ja nie jestem taką osobą ;) Uwielbiam historie miłosne :D).
Zapraszam Was serdecznie do komentowania!

Bookomaniaczka :*

PS: Przepraszam, że dzisiaj tak krótko :( W najbliższym czasie postaram się to nadrobić :). Muszę się Wam również pochwalić, że dostałam dzisiaj dwie książki: "Zanim się pojawiłeś" oraz "Zbieg" Johna Grishama. Mam ogromną nadzieję, że w najbliższym czasie uda mi się je pochłonąć :D.

Podsumowania miesiąca - wrzesień





Przybywam dzisiaj z drugim już podsumowaniem miesiąca :)
Przeglądając moje wrześniowe działania na blogu z lekka się załamałam szczerze mówiąc... Spodziewałam się, że zacznie się nauka, jednak po rozpisaniu jak dla mnie nie wygląda to najlepiej. Z resztą, sami oceńcie ;).

W poprzednim poście, mój pierwszy i drugi punkt dotyczyły przeczytanych przeze mnie książek. Proponuję, abym się jeszcze bardziej nie pogrążała, ominąć ten temat, a zastąpić go po prostu spisem wszystkich postów ;)

1. Jakie posty napisałam w tym miesiącu?

  1. Ogłoszeniowo (czy to się liczy? :P)
  2. Coś innego... czyli mój eksperyment :)
  3. Veronica Roth - "Naznaczeni Śmiercią" (to jest tragiczne, ale to jedyna recenzja w tym miesiącu...)
  4. Co chcę przeczytać? - czyli "lista hańby" co raz dłuższa :)
  5. Mój pierwszy wywiad z blogerami - Part 1
  6. Październikowa biblioteczka
  7. Mój pierwszy wywiad z blogerami - Part 2
Myślę, że tego nie trzeba komentować... :( Mam takie postanowienie (haha!), że o teraz nie będę marnować czasu i będę lepiej zorganizowana. Cóż, zobaczymy, co z tego wyniknie ;)

2. Wrześniowe podium - czyli książkowe Oscary by Bookomaniaczka ;)

W tym miesiącu, ze względu na niewielką ilość postów, w bardzo uproszczonej wersji ;)

Najpopularniejszy post: Mój pierwszy wywiad z blogerami - Part 1
Vice - najpopularniejszy post: Coś innego... czyli mój eksperyment
Najbardziej komentowany post: Co chcę przeczytać - czyli lista hańby co raz dłuzsza

3. Statystycznie rzecz ujmując... ;)

Wyświetlenia: 493
Komentarze: 59
Obserwatorzy (nowi): 8
Polubienia na Facebook'u: 16

Dziękuję Wam za to, że czytacie mojego bloga :). W tym miesiącu postaram się, aby pojawiało się więcej wszystkiego. Jednocześnie zapraszam Was do komentowania moich postów. Każde najkrótsze zdanie wywoła uśmiech na mojej twarzy i przy okazji da mi znać, że osoba nie znalazła się u mnie na blogu przez przypadek. Aby skomentować nie trzeba mieć nigdzie konta! Dlatego też myślę, że nie wymagam wiele :)

Miłego wieczorku,
Bookomaniaczka :*

Mój pierwszy wywiad z blogerami - Part 2

Witam po dłuższej przerwie ;)!

Zmęczona nauką oraz walką z Bloggerem, nareszcie wstawiam drugą część mojego "eksperymentu". Zapraszam do czytania :)

Szóste pytanie, które skierowałam w stronę miłośników książek to: O czym mogłaby być Twoja książka?

"O zabijaniu,  to na pewno. Serio! Napiszcie raz książkę, w której zabijecie bohatera. To uzależni. Będziecie chcieli zabijać postacie w każdej kolejnej historii. Poza tym, na pewno miałaby nutkę fantastyki. Ale jeszcze nie wiem, jak dokładniej by wyglądała."
Aleksanadra "Kaczuszka" Guzik jakaczuszka.blogspot.com
"Moja książka? O miłości oczywiście."
Magda - booksbymags.blogspot.com

"Moja książka mogłaby być o zaskakujących tekstach rozgadanego pięciolatka."
 Autorka bloga - ksiazkowepodrozeanny.blogspot.com

"Moja książka już się pisze. I cóż, jest o prawdziwym życiu. I o pewnym negatywnym zdarzeniu, które całkowicie odmieni życie bohaterki."
Patrycja, kredziarecenzuje.blogspot.com

"Bogiem a prawdą byłoby to fascynujące romansidło. O księgowej. I może informatyku. Bo do romansów mam słabość :)."
Autorka bloga matkaprzelozona.wordpress.com



"Ooooooo zdecydowanie o miłości! I walce. I magi. Iiiii... I sama nie wiem. Chciałabym w przyszłości wydać swoją książkę, jednak nie potrafię zdecydować, o czym ona by konkretnie miała być. Moje serce i rozum mają dwa oddzielne zdania, i kiedy jedno z nich zwycięży to się do wiem. W tej chwili nie wiem."
Wiktoria Cassy Niezgodna, ksiazki-wiktorii2.blogspot.com

A o czym byłaby moja książka? Hmm... Myślę, że pewnie byłaby to jakaś cukierkowo - słodka obyczajówka ;).

"Kochała mnie" w cudzysłowie Całowała mnie pogrubioną czcionką PRÓBOWAŁEM JĄ ZATRZYMAĆ wielkimi literami zostawiła mnie z wielokropkiem...” 
(Colleen Hoover – November 9)

Moje siódme pytanie to: Bohater (lub bohaterka), którego chciałabyś/ chciałbyś poślubić?

"W tym momencie przypomniał mi się mój pierwszy zachwyt nad bohaterem książkowym. Był to Gilbert z "Ani z Zielonego Wzgórza". Jednak, może wolałabym Williama z "Diabelskich Maszyn"? Mogę popełnić bigamię w wyimaginowanym związku? Mam nadzieję, że tak :)"
Aleksanadra "Kaczuszka" Guzik jakaczuszka.blogspot.com

"Mam słabość do kilku książkowych bohaterów, więc gdyby poligamia była możliwa to wybieram: Coltona z serii "Driven" K. Bromberg, Jesse' go z serii "Ten mężczyzna" Jodi Elen Malpas i Jamie'go z "Obcej" Diany Gabaldon."
Magda - booksbymags.blogspot.com
"To najtrudniejsze pytanie z całej dziesiątki :)
Hmm, Dominika - bohatera "Jak powietrze" Agaty Czykierdy - Grabowskiej."
 Autorka bloga - ksiazkowepodrozeanny.blogspot.com

"Szczerze, nie mam pojęcie, który bohater chciałby mieć taką żonę jak ja. Więc chyba nie ma takiego bohatera."
Patrycja, kredziarecenzuje.blogspot.com
"Moja topka najlepszych mężów prezentuje się następująco:
  • Mój mąż
  • Spike Spiegel z "Cowboya Bebopa"
  • Angel z "Wodnego noża" Paole Bacigalupiego
Ale generalnie w kolejnych bohaterach i bohaterkach "zakochuję się" w trakcie czytania,  więc to także jest dość płynne :)."
Autorka bloga matkaprzelozona.wordpress.com

"Yyyyyyyyyyyy zdecydowanie Jon Snow z "Gry o Tron". Kocham jego postać książkową jak i serialową i zmienię lekko pytanie "Bohater (lub bohaterka), którego poslubiłaś/ eś." Bo przepraszam bardzo on już jest mój! ;) Nie wie o tym, ale kiedyś się dowie."
Wiktoria Cassy Niezgodna, ksiazki-wiktorii2.blogspot.com

A jeżeli chodzi o mnie, to w prawie każdej książce jest ktoś, kto mnie zachwyca ;). Także jak widać, nie jestem stała w uczuciach :).

„Nie poddawaj się. Czasami myślimy, że Bóg napisał koniec, a tak naprawdę to dopiero początek.” (Rachel Van Dyken – Utrata)
 


Kolejne pytanko to: Jaka jest Twoja ulubiona bajka z dzieciństwa?

"Bajka w sensie filmu czy książki? Bo jak film, to uwielbiałam "Rudolfa Czerwononosego". Z bajki czytanej, to do dziś pamiętam "Wesołe słoniątko" W. Chotomskiej, które znałam na pamięć (miałam wówczas ok 4 lat) i wszyscy myśleli, że ja tak ładnie czytam, a ja w większości pamiętałam każde następne słowo :D "
Aleksanadra "Kaczuszka" Guzik jakaczuszka.blogspot.com


"Chyba „Piękna i bestia” bo uczy, że piękno wewnętrzne jest ważniejsze niż wygląd zewnętrzny."
Magda - booksbymags.blogspot.com

"Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków" - uprzedzam pytanie : dlaczego? Bo szalałam za... księciem. Ach, te pierwsze miłości." 
 Autorka bloga - ksiazkowepodrozeanny.blogspot.com

"W dzieciństwie uwielbiałam czytać "Dzieci z Bullerbyn". A ulubioną bajką animowaną był Tabaluga. "
Patrycja, kredziarecenzuje.blogspot.com 

"Czytana? Disneyowskie “Wesołych Świąt” :) Animowana - “Gumisie”."
Autorka bloga matkaprzelozona.wordpress.com

"Kocham kota w butach! I zdecydowanie „Droga do Eldorado” pamiętam jak z bratem dziennie oglądaliśmy ją trzy razy i potrafiliśmy mówić to co mówili bohaterowie. To było takie zabawne! – „To bydle dziabnęło mnie w tyłek!” hahaha! Minęło tyle lat, a ja wciąż z przyjemnością wracam do tej bajki. "
Wiktoria Cassy Niezgodna, ksiazki-wiktorii2.blogspot.com

A moja ulubiona bajka? Chyba też "Piękna i Bestia". Ostatnio oglądałam film dla przypomnienia i zakochałam się w niej od nowa ;).

Przedostatnie pytanie to: Okładka której książki zachwyciła cię najbardziej?

"Pierwszy taki szczery zachwyt, to okładka "Miniaturzystki". I może dlatego, że była pierwsza, to przy niej zostanę ;) "

 Aleksanadra "Kaczuszka" Guzik jakaczuszka.blogspot.com

"Uwielbiam okładki serii „Żywioły” Brittainy C. Cherry, okładki książek Colleen Hoover oraz Mii Sheridan."
 Magda - booksbymags.blogspot.com

"Przyznam szczerze, że nie potrafię wybrać jednej. A gdybym miała wymieniać wszystkie nikomu nie chciałoby się tego czytać."
 Autorka bloga - ksiazkowepodrozeanny.blogspot.com


"Bardzo spodobały mi się okładki dwóch książek. "Światła, które utraciliśmy" i Początku wszystkiego". "
Patrycja, kredziarecenzuje.blogspot.com

"Jestem okładkową sroką, więc co chwila coś mnie łapie za serce :) Ostatnio dosłownie za okładkę ściągnęłam do domu “Pojedynek na słowa” Connie Willis i “Tlen” Geoffa Rymana, jestem też wielką fanką okładek serii Artefakty z wydawnictwa MAG. Przytuliłabym wszystkie :) "
Autorka bloga matkaprzelozona.wordpress.com

"Zdecydowanie była to książka „Kłamca” Nory Roberts. Okładka piękna i zachwycająca, fabuła książki już nie tak bardzo, a szkoda. Ale skoro mówimy o okładkach to zdecydowanie ona. "
 Wiktoria Cassy Niezgodna, ksiazki-wiktorii2.blogspot.com

Moja ulubiona okładka? Chyba każda ;) Okładka każdej książki, którą czytam jest niepowtarzalna :).

Moim ostatnie pytanie dotyczyło ulubionego cytatu ;) Odpowiedzi mogliście oglądać pomiędzy jednym a drugim pytaniem w pierwszej jak i w drugiej części wywiadu.








Z całego serca chciałabym podziękować autorkom blogów, które udzieliły mi odpowiedzi. A były to:

  •  jakaczuszka.blogspot.com
  •  ksiazkowepodrozeanny.blogspot.com
  •  ksiazki-wiktorii2.blogspot.com
  •  kredziarecenzuje.blogspot.com
  •  booksbymags.blogspot.com
  • matkaprzelozona.wordpress.com
  •  

    Zapraszam do czytania i komentowania ;)

    Polub mnie na Facebook'u