"Powódź" - Paweł Fleszar

Co może łączyć ogromna powódź w Krakowie i nagrywanie nielegalnych filmików z prostym z pozoru samobójstwem kolegi?
Mówiąc szczerze, rzadko sięgam po pozycje z kategorii kryminałów. Czemu? Pewnie dlatego, że jestem obsesyjną fanką dwóch innych - fantasty i historycznego, z tego też powodu zazwyczaj inne pozycje z innych gatunków schodzą na dalszy plan. Jak więc wyszło dla mnie oderwanie się od mojego standardowego kanonu lektur?


Autor: Paweł Fleszar
Tytuł: "Powódź"
Ilość stron: 212
Wydawnictwo: Księży Młyn Dom Wydawniczy

Pewnej nocy czterdziestoletni Jakub wyskakuje z dziewiątego piętra wieżowca w Krakowie. Zostawia list pożegnalny ze zdjęciem pięknej dziewczyny. Być może jest to Zuza, o której Kuba napisał: „Zły człowiek zabrał Zuzę i odtąd moje życie straciło sens”.
Co tak naprawdę skłoniło mężczyznę do samobójstwa? Kim jest Zuza i co się z nią stało? Jaki związek z tym wszystkim mają budzące grozę filmy znalezione w smartfonie Jakuba? Odpowiedzi na te pytania próbuje znaleźć Kris, przyjaciel Kuby z dzieciństwa. Kris jest zawodowym żołnierzem, ale daleko mu do typowego bohatera, który samotnie stawia czoło złemu światu – kiepsko strzela, ma nadciśnienie i początki nadwagi. Tymczasem prywatne śledztwo, w którym pomaga mu dwójka nastolatków, prowadzi go do zaskakujących odkryć…

Informacje o tytułowej powodzi jak i przerażających filmikach czy handlu kobiet dostajemy już z samego początku - pojawiają się w postaci artykułów ze stron internetowych czy lokalnych gazet. Uważam, że wprowadzenie takiego rozwiązania, jakim jest przekazanie jakichś pojedynczych haseł czy wydarzeń właśnie w postaci artykułów prasowych przed każdym rozdziałem, jest interesujące i wzmaga zainteresowanie dalszymi wydarzeniami. Dzięki temu od pierwszych stron zadawałam sobie pytanie: "Co wydarzy się dalej?", "A jaki to ma związek ze zwykłym samobójstwem?". Zdawałam sobie sprawę, że gdzieś czai się drugie dno i byłam bardzo ciekawa, jak autor poprowadzi historię dalej. Sam wątek i pomysł - połączenia pozornie kilku nie łączących się ze sobą rzeczy - wydał mi się bardzo ciekawy. Na plus jest dla mnie również usytuowanie akcji w jednym z piękniejszych polskich miast - w Krakowie.

Co do całej treści historii i wydarzeń, uważam, że były one bardzo ciekawe, nie raz zaskoczyłam się zwrotem akcji. Było kilka momentów, kiedy podczas emocjonalnych zdarzeń czytałam z zapartym tchem, oczekując jaki będzie rezultat. Jednak w związku z tym jest dla mnie jeden minus - długość książki. Ma ona tylko 212 stron, co jest dla mnie wielką szkodą, gdyż liczyłam na głębsze poznanie naszych bohaterów i większą rozpiętość czasową wydarzeń. W związku z tym również mam wrażenie, iż zakończenie ucierpiało z tego tytułu - zasiała się we mnie myśl, że czegoś mu brakowało. Na pewno tego, aby potrzymać czytelnika w większym napięciu. Odniosłam również wrażenie, że w zakończeniu sprawy się za szybko rozwiązują, zamiast powoli, kęs po kęsie częstować nas kolejnymi odkrywanymi niespodziankami.

Jeśli chodzi o bohaterów powieści, bardzo polubiłam tego głównego - Krzysztofa, na którego wszyscy mówią "Kris". Jest on przedstawiony jako zwykły człowiek, który boryka się z problemami w domu, ma wiele zalet, lecz w równej mierze i wad. Nie jest pokazany jako cudowny człowiek, który nie jest niczemu winny a to wszyscy dookoła sprawiają kłopoty. Jest on po prostu ludzki.
Dla równowagi jednak nie mogłam do końca uwierzyć w jego relację z dwójką nastolatków, którzy czynnie zaangażowali się w pomoc przy jego "śledztwie" dotyczącym samobójstwa byłego przyjaciela. Jakoś nie do końca mogłam to przenieść do prawdziwego świata. Jednak fikcja literacka rządzi się swoimi prawami ;).

Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie, z lekkością, pomijając jeden czy dwa momenty, gdy coś zgrzytało mi w dialogach między bohaterami, jednak nie jest to problem i być może to już moja nadwrażliwość.

Pozycję tę oceniam generalnie na plus. Jest to przyjemna lektura dla fanów kryminału czy thrilleru. Polecam ją każdemu, kto szuka szybkiej dawki emocji ;).

Bookomaniaczka

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję autorowi - panu Pawłowi Fleszarowi.

Styczniowa biblioteczka

Długo mnie tutaj nie było, lecz przyszedł nowy rok, a więc i czas na jakieś postanowienia. Chciałabym wrócić, dlatego też pomyślałam sobie, że interesujące styczniowe nowe pozycje mogą być dobrym startem. Nie przedłużając, zaczynam.

1. "Maybe Now. Maybe Not" - Colleen Hoover - książka zawiera opowiadanie "Maybe not" - Premiera: 15.01.2020 r.



Ridge najchętniej nie rozstawałby się z Sydney, jednak musi pomóc swojej byłej, z którą się przyjaźni. Po rozstaniu z nim Maggie postanowiła żyć pełnią życia i zrobić to wszystko, na co wcześniej nie miała odwagi. Kiedy skacze ze spadochronem, poznaje niezwykle inteligentnego i przystojne go Jake’a. Jednak obiecała sobie, że już z nikim się nie zwiąże, bo dzięki temu uniknie rozczarowań. Może jednak warto czasem zaryzykować? Może właśnie teraz?

"Maybe not"

Co się stanie, kiedy charyzmatyczny i zabawny Warren zamieszka z zimną i wredną Bridgette? Może uda mu się ją przekonać, że warto czasem zdjąć pancerz i otworzyć się na miłość? A może nie...


2. "Położna z Auschwitz" - Magda Knedler - Premiera: 15.01.2020 r.
 

Przejmująca opowieść o Stanisławie Leszczyńskiej.
W piekle obozu koncentracyjnego ocaliła tysiące dzieci.
Do KL Auschwitz trafia kolejny transport więźniarek. Wśród nich jest położna z Łodzi, która na własną prośbę zaczyna pracę w nieludzkich warunkach: bez wody, podstawowych narzędzi medycznych i leków. Porody przyjmuje na piecu przykrytym starą derką. Wielokrotnie ryzykuje życie, przeciwstawiając się rozkazom bezwzględnego Josepha Mengele. Robi wszystko, by chronić dzieci przed okrutnymi eksperymentami. Wspiera młode matki, którym siłą odebrano niemowlęta i wysłano je do Rzeszy. Albo na śmierć…


3. "Czas burz" - Charlotte Link - Premiera: 15.01.2020 r.

 

Jest rok 1914. Świat stoi u progu wielkiej wojny, a Niemcy szykują się do konfliktu zbrojnego.

Osiemnastoletnia Felicja wiedzie spokojne życie w rodzinnym majątku w Prusach Wschodnich. Dumna i uparta dziewczyna nie interesuje się światem polityki, do którego mimowolnie wprowadza ją jej przyjaciel Maksym. Między młodymi rodzi się uczucie, ale chłopak marzy, by poświęcić swoje życie dla socjalistycznych ideałów. Dlatego odrzuca Felicję i opuszcza Prusy, aż w końcu trafia do ogarniętej rewolucją Rosji.

Rozczarowana dziewczyna wychodzi za przystojnego przedsiębiorcę z Monachium, Alexa Lombarda. Ten trudny człowiek kocha swoją żonę, ale silne osobowości małżonków nie pozwalają im się porozumieć. Gdy wojenne koleje losu znowu stawiają na drodze Felicji Maksyma, ta – targana emocjami i dawnym uczuciem – podejmuje decyzje, które mogą zaważyć na jej przyszłości.

4. "Małe kobietki" - Louis May Alcott - Premiera: 15.01.2020 r.


Czym jest wolność i jak podążać własną ścieżką? Pod koniec XIX wieku niewiele kobiet się nad tym zastanawia, jednak Marmee March uczy tej postawy swoje córki. Meg, Jo, Beth i Amy - cztery siostry o wyrazistych charakterach, mimo trwającej wojny secesyjnej, nieobecności ojca i wielu trudności dzielą się z innymi entuzjazmem i miłością do życia.





5. "Poryw" - Kinga Wójcik - Premiera: 21.01.2020 r.

 

Klemens Chmielny, sumienny księgowy, wzorowy syn i mąż pada ofiarą morderstwa. Żona, przyjaciel, pracownicy hotelu, w którym pracował, oraz zagadkowa kobieta ze zdjęcia, a nawet matka i ojciec ofiary - każde z nich mogło mieć motyw, aby pozbyć się Klemensa. Wszystko wskazuje na to, że ten niepozorny mężczyzna wiódł podwójne życie…
Śledztwo prowadzi nowy tandem śledczy łódzkiej komendy - bezkompromisowa i ekscentryczna komisarz Lena Rudnicka wraz z nieśmiałym nowicjuszem, sierżantem Marcelem Wolskim. Znajomość tej pary, za sprawą zaskakującego i nieco pikantnego początku, zapowiada się interesująco i burzliwe. Temperatura śledztwa wrośnie jeszcze bardziej, gdy dołączy do nich prokurator Krzysztof Nawrocki, którego relacje z komisarz Rudnicką są nader skomplikowane.

6. "Stażystka" - Alicja Sinicka - Premiera: 29.01.2020 r.

 

Marek Skalski szuka stażystki. Pomaga mu w tym Ewa Skalska, która bardzo dobrze zna swojego męża. Wie, która kandydatka go zaintryguje. Wie, jakie będzie miała włosy i kolor oczu. Wie, że Marek ponownie ją zdradzi. Klaudia Neter nie ma wątpliwości, że ten staż jest jej szansą na lepszą przyszłość. Z czasem odczuwa jednak coraz większy niepokój. Zostaje uwikłana w niebezpieczny trójkąt, lecz zamierza się z niego wycofać. W Oławie zostaje znalezione ciało jednej z dwóch zaginionych młodych kobiet. Każda z nich wcześniej odbywała staż u Skalskiego. Klaudia zaczyna obawiać się o własne życie. Nie wie jednak, z której strony może nadejść niebezpieczeństwo. 




Jak widać znalazłam kilka książek dla siebie. Dwie z nich mają tematykę historyczną, a jako jej fanka nie mogłam się oprzeć. Na liście znajdują się również dwie książki polskich autorek. Co do "Małych Kobietek"- mam świadomość, iż jest to starsza książka, jednak nigdy nie udało mi się po nią sięgnąć. Z racji tego, że wychodzi ona w nowym wydaniu z racji nowej również ekranizacji filmowej, postanowiłam ją dodać na listę.

A co Wy znaleźliście w tym miesiącu ciekawego dla siebie? Koniecznie pochwalcie się w komentarzach!

Zdjęcia i opisy pochodzą ze strony internetowej Empik.com!

"Rywalki" - Kiera Cass


 "Wiem, że jest ci ciężko, ale tak właśnie wygląda życie."

Uwielbiana przez wiele osób, wydana w wielu krajach - chyba nie ma osoby, która interesowałaby się choć trochę literaturą i nie znałaby tego tytułu oraz tej autorki. Chcąc sprawdzić, co w trawie piszczy, wreszcie zabrałam się za "Rywalki". Czy ta popularna na całym świecie powieść również i mnie zachwyciła?


Tytuł: "Rywalki"
Autor: Kiera Cass
Ilość stron: 336
Wydawnictwo: Jaguar
Tłumaczenie: Małgorzata Kaczorowska
Seria: Selekcja - Tom 1

Dla trzydziestu pięciu dziewcząt Eliminacje są szansą ich życia. To dzięki nim mają szansę uciec z ponurej rzeczywistości. Ze świata, w którym panują kastowe podziały, wprost do pałacu, w którym będą spełniane ich życzenia. Z miejsca, gdzie głód i choroby są na porządku dziennym, do krainy jedwabi i klejnotów. Celem Eliminacji jest wyłonienie żony dla czarującego i przystojnego księcia Maxona.
Każda dziewczyna marzy o tym, by zostać Wybraną. Każda poza Americą Singer. Dla Ameriki Eliminacje to koszmar. Oznacza konieczność rozstania z Aspenem – jej sekretną miłością i opuszczenie domu. A wszystko tylko po to, by wziąć udział w morderczym wyścigu o koronę, której wcale nie pragnie.
Jednak gdy spotyka Maxona, który naprawdę przypomina księcia z bajki, America zaczyna zadawać sobie pytanie, czy naprawdę chce za wszelką cenę opuścić pałac. Być może życie o jakim marzyła wcale nie jest lepsze niż to, którego nawet nie chciała sobie wyobrazić… 

Po przeczytaniu "Rywalek" mogę stwierdzić, że książka mi się podobała, lecz do wielkiego zachwytu nad tym tytułem troszkę mi daleko.

Dlatego zacznę może od tego, co mi się nie podobało.

Przede wszystkim drażnił mnie wygląd eliminacji, czyli konkursu na żonę księcia, oraz zasady, na jakich się opierały. Jak było wspomniane wyżej, do pałacu przybywa trzydzieści pięć dziewcząt po uprzednim wyselekcjonowaniu przez odpowiednie osoby. Książę poznaje wszystkie kandydatki i spędza z nimi czas (czasem w większej grupie, czasem na osobności). Z upływem czasu zostaje ich co raz mniej, a relacje między pozostałymi kandydatkami i księciem zacieśniają się. I w tym momencie następuje moje pytanie: Skoro przyszły król ma znaleźć żonę, która będzie dla niego wsparciem podczas rządzenia państwem i partnerką, z którą ma założyć rodzinę, to jak w takich warunkach może to rozpoznać? Między takimi osobami musi narodzić się jakaś nić zaufania, a jakim sposobem ona może się pojawić, skoro książę może powiedzieć kandydatce X, że  jest dla niego ważna i potem iść i powiedzieć to dziewczynie Y, aby mieć na przykład "wyjście awaryjne"? Być może podchodzę do sprawy w sposób za bardzo "romantyczny", jednak skoro Maxon ma kogoś naprawdę pokochać i poznać tę, która będzie dla niego największą podporą podczas rządzenia państwem, to jak może to zrobić w towarzystwie trzydziestu czterech innych dziewcząt? Nie wspominając o tym, że niektóre dziewczyny mogą zachowywać się inaczej niż zazwyczaj na potrzeby eliminacji i ukrywać swój prawdziwy charakter.

"Czasami, aby coś ukryć, najlepiej robić to na oczach wszystkich."

Jeżeli doszłam do tematu księcia Maxona, to może powiem też parę słów o nim, ponieważ miejscami jego postać mnie raziła, a dokładniej jego zachowanie i charakter. Jest on mieszaniną słodkiego (momentami aż za bardzo!) księcia, który jest miły i czuły, lecz jednocześnie niepotrafiącym podjąć decyzji, zaufać sobie, czy sprzeciwić się, gdy coś mu nie odpowiadało. Można by powiedzieć, że miał on własne zdanie, jednak nie wpływało ono zbytnio na jego zachowanie. Był on podporządkowany decyzjom swojego ojca, którym, jak wcześniej wspomniałam, nie umiał się sprzeciwić, nawet jeśli były dla niego złe i niekorzystne. Jednak, żeby się nie okazało, że jest on złem wcielonym czy ciapą zrodzoną, to muszę powiedzieć, że ta jego czułość i słodycz, pomimo że pojawiała się w jego zachowaniu trochę za często, miała swój urok i oczarowała niejedną dziewczynę.

Teraz może przejdę do pozytywów, żeby trochę zatrzeć to złe wrażenie, które zrobiłam na początku.

Pierwsze, co mogę dobrego powiedzieć o tej książce, to lekkość z jaką czytałam kolejne strony czy rozdziały. Nie pamiętam, jaki tytuł przeczytałam tak szybko jak ten. Pomimo rzeczy mi przeszkadzających, które wymieniłam wyżej, nie mogłam odłożyć książki, gdyż jakaś magiczna moc przykleiła mi ją do dłoni. Dlatego też autorka dostaje ode mnie dużego plusa za lekkie pióro.

"...pierwsza miłość zostaje z tobą na całe życie. "

Dobrą decyzją było również poprowadzenie narracji ze strony głównej bohaterki, gdyż dzięki temu możemy bliżej ją poznać, zrozumieć jej tok myślenia oraz poczuć to, co czuje ona. Uważam jednak, że razem z pokazaniem zdarzeń z perspektywy Americi autorka mogłaby również, chociaż co kilka rozdziałów, pokazać świat oczami Maxona, który jako książę i osoba niejako stojąca po drugiej stronie barykady widział całą sytuację dużo inaczej.

"Nie można zmienić przeszłości."

Kolejną rzeczą, która mi się spodobała to powrót do władzy monarchicznej. Jestem osobą, która bardzo lubi historię i takie "cofnięcie się " kilka wieków do tyłu bardzo przypadło mi do gustu. Powrót do władzy królewskiej również spowodowało, że książka w pewnym sensie jest inna od reszty, ponieważ wydarzenia nie dzieją się w dobrze znanej nam rzeczywistości, dzięki czemu w jednej kwestii ten tytuł odchodzi od schematów.

"Niezależnie od tego, jak bardzo próbowałam go wyrzucić z moich myśli i serca, w tym momencie chciałam tylko, żeby był przy mnie."

Po przeczytaniu pierwszej części mogę również powiedzieć, że zapałałam sympatią do głównej bohaterki - Americi. Jako jedyna z uczestniczek eliminacji nie przyjechała do pałacu z chęcią poślubienia młodego księcia, tylko z powodu problemów materialnych swojej rodziny oraz swojego ukochanego. Jest ona szczerą dziewczyną, dlatego też przy pierwszej oficjalnej rozmowie z księciem wyjawiła mu powody swojej obecności w pałacu oraz zaoferowała mu pomoc w wyborze narzeczonej, jako że spędzała więcej czasu z dziewczętami i mogła się więcej dowiedzieć. Dziewczyna kocha również bardzo swoją rodzinę i każdego dnia pobytu w pałacu myśli i martwi się o nią. Widać, że ma wielkie serce i chce się nim podzielić z najbliższymi.

"Mam tylko jedną starą radę, która ciągle pozostaje aktualna: bądźcie sobą."

Podsumowując, książka Kiery Cass "Rywalki" ma swoje swoje pozytywne i negatywne strony, które czasem bardziej lub mniej mi przeszkadzały. Na pewno nie mogę powiedzieć, że jestem zachwycona tą książką, ponieważ są inne, które w moim serduszku usadowiły się trochę wyżej, jednak zaletom udało się w pewnym stopniu "przykryć" wady i sprawiły, że pomimo wszystkiego polubiłam ten tytuł i to na tyle, by z chęcią sięgnąć po część następną.

Zdecydowanie polecam tę książkę fanom historii miłosnych oraz gatunku young adult. Jest ona dobra również dla osób, które po całym męczącym dniu chcą sobie odpocząć z czymś lekkim w ręce.

A Wy? Macie w planach przeczytać "Rywalki"? A może jesteście już po lekturze?
 Koniecznie pochwalcie się w komentarzach!

Bookomaniaczka ;*


Wrześniowa biblioteczka

Po dwóch miesiącach przerwy znowu wracam z książkowymi zapowiedziami - tym razem na wrzesień. Tym razem znalazłam wiele pozycji, które mnie zainteresowały. Co więc przykuło moją uwagę?

1. Holly Bourne - "Jestem już normalna?" - Premiera: 05.09.2018 r.

Wszystko, czego pragnie Evie, to bycie „normalną”. I teraz, kiedy już niemal odstawiła leki, chodzi do nowej szkoły, w której nikt nie zna jej przeszłości, a na liście do odhaczenia została jej już tylko jedna rzecz, zanim przyzna się przed sobą, że jest już normalna. Ale związki mogą nieźle namieszać w głowie – to coś, o czym nowe przyjaciółki Evie, Amber i Lottie, wiedzą aż za dobrze. Ale jak dziewczyny mają ją uchronić przed popełnieniem strasznego błędu, jeśli nic nie wiedzą o jej sekretach?




2. Monica Hesse - "Dziewczyna w niebieskim płaszczu" - Premiera: 19.09.2018 r.

Okupowana Holandia, rok 1943. 19-letnia Hanneke handluje towarami na czarnym rynku, choć sama woli nazywać siebie znalazcą. A znajduje różne rzeczy – dodatkowy zapas ziemniaków, mięsa, czekolady czy herbaty. Produkty, bez których na co dzień społeczeństwo musi sobie radzić. Kolejne zlecenie zaskakuje jednak samą Hanneke – jej zadaniem jest odnalezienie Mirjam, Żydówki, która pewnego dnia zniknęła z domu ukrywającej ją staruszki. Nastolatka zostaje wciągnięta w sieć tajemnic, które prowadzą ją do samego serca młodzieżowego ruchu oporu. Prawdziwe problemy zaczynają się jednak później – kiedy Hanneke odnajduje zaginioną i myśli, że jej misja się zakończyła – Żydówka ginie z rąk gestapowca. Wtedy na jaw wychodzi, że ciało zamordowanej to nie poszukiwana dziewczyna… Kto faktycznie ukrywał się u pani Janssen? I gdzie podziewa się Mirjam?

3. Adam Silvera - "Zostawiłeś mi tylko przeszłość" - Premiera: 05.09.2018 r.

Griffin cierpi na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. Uwielbia Harry'ego Pottera i liczby parzyste. Theo jest fanem "Gwiezdnych wojen" i wierzy w światy równoległe. W którymś z nich na pewno wciąż żyje. W którymś z nich obaj nadal są szczęśliwi. Jednak nie w tym. Tworzyli parę idealną. Bajka skończyła się, gdy Theo wyjechał na studia do Kalifornii i poznał nowego chłopaka. Tam też wydarzył się tragiczny wypadek, który zmienił wszystko. Życie Griffina w jednej chwili przeistoczyło się w równię pochyłą. Jedyne, co mu zostało, to żal i sekrety. Na domiar złego, jego ból jest w stanie zrozumieć tylko Jackson – nowy chłopak Theo z Kalifornii. Żeby budować jakąś przyszłość, Griffin musi stawić czoło przeszłości. Przeszłości, która wydarzyła się naprawdę, a nie tej, którą chciałby pamiętać.

4. Chris McGeorge - "Zgadnij kto?" - Premiera: 05.09.2018 r.

W wieku jedenastu lat Morgan Sheppard rozwiązuje zagadkę niespodziewanej śmierci swojego
nauczyciela matematyki. Mimo że wyglądała na samobójstwo, Morgan odnajduje zabójcę i zyskuje przydomek „małoletniego detektywa”.
Dwadzieścia pięć lat później…
…Morgan Sheppard budzi się w obcym pokoju hotelowym przykuty kajdankami do łóżka. Oprócz niego jest tam pięć nieznajomych osób. W łazience znajdują czyjeś zwłoki. Jedna z osób w pokoju jest zabójcą,  a Sheppard ma trzy godziny, by odkryć która.
Jeżeli mu się nie uda, wszyscy zginą. W pokoju z każdą upływającą minutą gęstnieje atmosfera. Dochodzi do kłótni, wybuchów paniki, wzajemnych oskarżeń. Sheppard, walcząc ze swoimi ograniczeniami i uzależnieniami oraz pokonując niechęć otaczających go osób, rozpaczliwie poszukuje rozwiązania zagadki. Aby uratować siebie i pozostałych przed niechybną śmiercią, będzie musiał cofnąć się do lat swojego dzieciństwa i zmierzyć się z duchami przeszłości.

5. Anna Bellon - "Zaufaj mi" -  Premiera: 19.09.2018 r.

Najpiękniejsze rzeczy przydarzają się nam, gdy zupełnie się ich nie spodziewamy.
Miles rozstał się z dziewczyną, kiedy The Last Regret było u szczytu sławy. Korzystał z wolności i nie szukał nowego uczucia, a już na pewno nie spodziewał się, że jedna szalona noc spędzona z kuzynką najlepszego kumpla zmieni w jego życiu niemal wszystko.
Dla Kacey wyjazd na studia do Pittsburgha miał być nowym początkiem. Zostawiła za sobą trudny okres liceum oraz okrutnych rówieśników, którzy przez lata zamieniali jej życie w piekło. Chwile spędzone w towarzystwie Milesa były jak narkotyk, ale dla dziewczyny to było za mało – pragnęła pewności, że tym razem nie będzie cierpieć. Czy Kacey i Miles pozwolą się porwać uczuciu, które spadnie na nich tak niespodziewanie? Czy zdołają sobie wzajemnie zaufać?

6. Pan Buk, Pani Bukowa - "Wielki ogarniacz życia we dwoje, czyli jak być razem i się nie pozabijać" - Premiera: 05.09.2018 r.

Jej życie to nieustanna walka między spaniem a internetem. Chciałaby tracić kilogramy tak szybko jak pieniądze i cierpliwość. Co wieczór postanawia, że od jutra zmieni się na lepsze, ale kiedy wstaje rano, przypomina sobie, że przecież jest idealna. I wtedy poznaje tego jedynego.
Pan Buk woli dobrze zjeść, niż podobać się byle komu. Gdyby nie związek z Panią Bukową, mógłby przeżyć całe życie w przekonaniu, że nie ma wad. Ale ona wie też, że czasem jedyne wyjście to wyjście na piwo, a on – że jeśli kobieta warczy i nie daje się przytulić, to trzeba odejść na bezpieczną odległość i rzucać w nią czekoladą. I to jest cenna wiedza.

7. JP Delaney - "W żywe oczy" - Premiera: 05.09.2018 r.

Spotkał ją. Uwierzył jej. Nie powinien.
Nawiąż rozmowę z wyznaczonym mężczyzną. Nie bądź za szybko bezpośrednia. To on musi złożyć propozycję, a nie na odwrót. Zarejestruj całą rozmowę.
Claire kłamie zawodowo. Wydaje się, że jest stworzona do roli, w którą się wcieli. Na zlecenie firmy prawniczej specjalizującej się w sprawach rozwodowych ma demaskować niewiernych mężów i dostarczać niezbite dowody ich zdrady. To ona ma dyktować reguły gry. Gdy „klientem” Claire zostaje interesujący profesor Patrick Fogler, stawka gwałtownie rośnie. W grze gęstej od mrocznego uwodzenia, manipulacji i niedopowiedzeń role zaczynają się niebezpiecznie odwracać...

8.  Kerstin Gier - "Podniebny" - Premiera: 05.09.2018 r.

Siedemnastoletnia Fanny rzuciła szkołę i w Alpach Szwajcarskich odbywa praktykę w hotelu Château Janvier, który wszyscy pieszczotliwie nazywają Podniebnym. W okresie świąteczno-noworocznym podupadły już nieco hotel z tradycjami przeżywa prawdziwe oblężenie. Zjeżdżają tu najróżniejsi goście – od światowej sławy łyżwiarki, przez autora krwawych thrillerów i dziennikarzy po rosyjskich oligarchów – a przychylać im nieba będzie cały zastęp świeżo zatrudnionych pracowników.
Wraz z pomocą Bena, przystojnego syna właściciela, i tajemniczego Tristana, który potrafi wspinać się po fasadzie budynków jak kot, Fanny spróbuje pokrzyżować szyki pewnym złym ludziom. Postara się też zachować zimną krew (i pracę!), oraz znaleźć pomysł na życie, a może nawet miłość…

A Wy na co czekacie w nadchodzącym miesiącu? Pochwalcie się w komentarzach! :) 

Bookomaniaczka ;*

Zdjęcia i opisy pochodzą ze strony Empik.com!

"Firstlife. Pierwsze życie" - Gena Showalter

 "Przeprosiny, za którymi nie idzie zmiana zachowania są nic niewarte"

Może zacznę od tego, że wiele razy widziałam tę książkę na różnych blogach czy stronach księgarni, jednak nigdy nie korciło mnie, żeby ją przeczytać. Jednak niedawno będąc na wakacjach, znalazłam ją w jednym z "booksale'ów". Zachęcana przez wiele osób postanowiłam ją  od razu przeczytać. Co z tego wynikło?





Tytuł: "Firstlife. Pierwsze życie"
Autor: Gena Showalter
Ilość stron: 432
Wydawnictwo: Harper Collins
Seria: Wieczne życie (Everlife)

Żyje się tylko raz? Nie w tym świecie, tutaj prawdziwe życie zaczyna się dopiero po śmierci. Jesteś pełnoletni? A więc pora zdecydować, czy będziesz wyznawać zasady Trojki, czy Miriady. Te dwie frakcje toczą zaciekłą walkę o dusze Niezwerbowanych i prawie nigdy nie grają czysto.
Tenley została naznaczona już w chwili narodzin. Jest obdarzona wielką mocą. I Trojką, i Miriada nie cofną się przed niczym, by ją przeciągnąć na swoją stronę. Wciąż nie zdecydowała, dokąd chce trafić po śmierci, a nie wie, że los przygotował dla niej kilka niemiłych niespodzianek. 

Gdy zaczynałam czytać tę książkę, miałam do niej mieszane uczucia. I szczerze mówiąc, mam je do teraz. Z jednej strony bardzo oklepany zamysł na fabułę, choć z drugiej wydaje się być na swój sposób oryginalny. Niby patrzy na nas oklepany zarys dziewczyny walczącej ze złym systemem otoczonej (a jakże!) towarzystwem nawet nie jednego tylko dwóch mężczyzn, ale stworzenie nowego świata w większym stopniu to neutralizuje.

 "Ufaj losowi. Jeśli jedne drzwi się zamkną po prostu zaczekaj: otworzą się kolejne."

Jest jedna rzecz dotycząca fabuły, do której mogłabym się "doczepić". Możliwe, że był to problem, którego nie widzieli inni czytelnicy, jednak przez połowę książki miałam czasem kłopot ze zrozumieniem, co się dzieje. Prawdopodobnie jest to spowodowane tym, że autorka stworzyła nowy świat, w którym wiele (wiele) rzeczy było inne i czasem nawet bardziej skomplikowane niż w naszej rzeczywistości. Potrzebowałam więc trochę czasu, żeby zorientować się w nowym świecie.

"Nie sposób ugasić ognia ogniem. Należy wziąć do tego wodę."

Kolejną rzeczą, która nie dawała mi spokoju, była postać Kiliana. W niektórych momentach, strasznie irytował mnie jego styl bycia, a jednocześnie intrygował. To, co na pewno mi "nie zgrzewało" w wykreowaniu jego postaci, to na pewno "Kilian z początku " i "Kilian z końca". Ta nagła przemiana średnio mi pasowała w jego przypadku. Jednak jest to tylko moje osobiste zdanie. Możliwe, że przeczytałam za dużo książek z typowymi historyjkami miłosnymi ;).

"Jedyną rzeczą która broni człowieka przed oszukiwaniem samego siebie, jest pokora. Człowiek dumny ponosi porażkę."

Plusem tej powieści jest na pewno sposób, w jaki autorka wykreowała świat bohaterów. Na pochwałę zasługuje również jej lekkie pióro. Pomimo tej przewidywalności w niektórych kwestiach i czasem skomplikowanych sytuacji, książkę czytało mi się bardzo dobrze. Bardzo wczuwałam się w to, co działo się na kolejnych stronach opowieści. Przeżywałam z bohaterami ich wszystkie problemy. Czasami nawet odrywałam się od rzeczywistego świata i wchodziłam w środek wydarzeń w książce, które właśnie miały miejsce.

"Los twierdzi, że jeśli drzwi są zamknięte, znaczy to, że nie jest ci pisane przejść przez nie. My mówimy: wyważ je."

Bardzo podobało mi się również to, że na początku każdego rozdziału pojawiały się cytaty z dwóch światów - Trojki i Miriady. Nadawało to dobrego nastroju książce i pozwalało jeszcze bardziej zbliżyć się do bohaterów i całej historii.

"Uczucia nie są wiarygodne. Rzadko odmalowują realistyczny obraz sytuacji, często prowadzą do destrukcji."

Podsumowując, pomimo kilku rzeczy, które trochę mi przeszkadzały lub wywołały moje małe zmieszanie, powieść bardzo mi się podobała i w najbliższym czasie zamierzam sięgnąć po jej kolejne tomy. Polecam tę książkę, a w szczególności fanom fantastyki.

Bookomaniaczka ;*

"Najlepszy powód, by żyć" - Augusta Docher

" Każdy popełnia błędy, każdy ma prawo do wybaczenia i szansy naprawienia szkód."

Czy każdy z nas zasługuje na to, by być kochanym? Jak duży wpływ na naszą samoocenę i spojrzenie innych ma nasz wygląd? Czy każdy z nas ma siłę, by po traumatycznym wydarzeniu podnieść się i iść dalej? Odpowiedzi na te pytania znajdują się w książce Augusty Docher - "Najlepszy powód, by żyć".
Gdy pierwszy raz zobaczyłam tę książkę, stwierdziłam, że może to być coś dobrego. Dlaczego? Przede wszystkim porusza ona poważny problem - poparzenia i powrotu do normalności po takim wydarzeniu. W moim mniemaniu wydawała się być też inną niż reszta książek z tego gatunku. Jednak czy nie poślizgnęłam się na moich założeniach?




Tytuł: "Najlepszy powód, by żyć"
Autor: Augusta Docher
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: OMGBooks

"Wszystko trwało ułamek sekundy. Błysk ognia i nagle jestem w ognistej kuli. Dociera do mnie, że się palę. Jestem żywą ludzką pochodnią."
Dominika budzi się po kilku dniach.Wie, że to był wypadek, a ukochany ojciec wcale nie chciał jej zabić.Teraz, kiedy on jest w więzieniu, ona leży w szpitalu i walczy o życie.Chociaż właściwie, to inni walczą za nią, ponieważ ona się już poddała.Ale to, co miało być końcem, okazuje się być początkiem…
Przewrotny los stawia na jej drodze ambitnego młodego lekarza, który dostrzega w niej coś więcej niż tylko pacjentkę. Gdy on będzie leczył jej ciało, jego brat Marcel, czarna owca szanowanej rodziny, spróbuje uleczyć jej duszę.Tylko czy to jest w ogóle możliwe? Czy pęknięte serce potrafi jeszcze kochać?I czy ktoś, kto ma tyle powodów, by się zabić, odnajdzie ten jeden, by żyć?


Jak wspomniałam wyżej, miałam wysokie oczekiwania wobec tej książki. Po jej skończeniu mogę bez wahania stwierdzić, że się dość zawiodłam. Dlatego też zacznę teraz od "minusów".

"Bo tak jest, gdy kogoś kochasz , to po całości. Nie w częściach."

Pierwsze, co na pewno mogę stwierdzić to schematyczność i przewidywalność. Spodziewałam się po tej książce, a raczej jej tematyce, większego odejścia od schematu romans. Niestety realizuje ona wiele typowych zasad, przez co staje się ona również przewidywalna. Z wszystkiego, co się tam wydarzyło, zaskoczyła mnie tylko jedna rzecz.

"Nie można stracić czegoś, czego się nigdy nie miało."

Kolejna sprawa to przesłodzony i nierealistyczny męski bohater. Marcel, bo tak ma na imię nasz kolega, z początku wydaje się być nieodpowiedzialnym młodym człowiekiem. Jednak, gdy poznaje on Dominikę, zmienia się to jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki - chłopak jest nie do poznania. Jednak to nie wszystko, bo pod koniec książki stwierdza, że musi się zmienić i zrobić coś dla siebie i innych. Ja naprawdę rozumiem, że każdy człowiek jest inny i autorka mogła stworzyć takiego bohatera, jakiego chciała, ale Marcel w moim mniemaniu jest tak nierealistyczną osobą i tak bardzo do mnie nie przemawia...

"Póki kogoś kochasz, twoje serce nie potrafi skapitulować."

Te fakty, pomimo że dwa, są bardzo ważne i trochę zaważyły na mojej ocenie i sposobie postrzegania tej książki. Na szczęście książka ma jeszcze swoje "plusy".

Na pewno wielkim plusem jest tematyka - poparzenia, samoakceptacji i powrotu do normalnego życia - która, pomimo realizacji przez książkę wielu schematów, była ciekawa i trochę odwracała uwagę od przewidywalności. Samoakceptacja i trauma po przeżyciach z przeszłości to trudne tematy, z którymi autorka dość dobrze sobie poradziła.

"Coś się zmienia. Moje życie się zmienia. Coraz mniej "przedtem", coraz więcej "teraz"."

Kolejnym plusem jest jak dla mnie postać głównej bohaterki - Dominiki, a głównie jej relacja z ojcem. Nie opiera się ona na zasadzie - zrobiłeś mi krzywdę, nie ważne, że nie celowo, nie wybaczę ci. Dominika już dawno wybaczyła ojcu to, co zrobił i od początku wie, że nie było to celowe. Odwiedza go w więzieniu i można by rzec, że ojciec jest jej najlepszym przyjacielem. Właśnie dlatego bardzo spodobało mi się to, jak autorka poprowadziła ten wątek.

"Musisz przetrwać, żebym uwierzył,że ja też dam radę."

Podsumowując, jeśli szukasz czegoś na "odmużdżenie" i miłe spędzenie popołudnia to zdecydowanie polecam Ci tę książkę. Jeśli jednak szukasz czegoś ambitnego i poważnego, to nie ten kierunek ;).

Bookomaniaczka ;*

Whitney Barbetti - "Dziesięć poniżej zera"

 "Ten świat ma tylko jeden słodki moment, przeznaczony dla nas."

"Dziesięć poniżej zera" to książka, do której zaświeciły mi się oczy "od pierwszego wejrzenia". Jakaś niepojęta siła ciągnęła mnie w jej stronę i mówiła "Kup ją! To będzie świetne!". Po jakimś czasie jej uległam. Czy to była dobra decyzja?


Tytuł: "Dziesięć poniżej zera"
Autor: Whitney Barbetti
Ilość stron: 304
Wydawnictwo: NieZwykłe
Tłumacz: Dorota Lachowicz

Nazywam się Parker. Moje ciało jest oszpecone bliznami, pamiątkami ataku, którego nie pamiętam. I nie chcę pamiętać. Wolę obserwować życie, niż go doświadczać. Ludzie dookoła śmieją się, całują, rozmawiają – a ja jestem sama, w kącie, obserwując, jak żyją. Nie zależy mi na nikim i niczym. Czuję tylko jedną emocję. To irytacja. I czuję ją bardzo często.
Jeden SMS wysłany pod niewłaściwy numer okazał się moją zgubą. Ma na imię Everett i jest wrednym, natrętnym, aroganckim facetem, który narusza moją osobistą przestrzeń. A co najgorsze: sprawia, że znów coś czuję. Zawsze jest ubrany na czarno, jak gdyby wybierał się na pogrzeb. Pewnie dlatego, że tak jest. Everett umiera. Z tego powodu chce spędzić ostatnie chwile swojego życia żyjąc, naprawdę żyjąc. I zmusza mnie do tego samego. Abym zmierzyła się z demonami, które zdusiłam głęboko w sobie. Rani mnie, pomaga mi, uzupełnia mnie. Umiera. 


 "Nie potrzebuję, by tysiące ludzi wiedziało, że istniałem. Chcę tylko, aby ktoś wiedział, że żyłem."
Zarys fabuły jest typowy dla takiego rodzaju książek. Główni bohaterowie spotykają się, zazwyczaj przypadkiem. No i jak zawsze potrzebują trochę czasu, żeby zorientować się, że zależy im na sobie. Wydaje mi się, że ten opis pasuje do tej książki. Jednak jest coś, co ją odróżnia od reszty.

"Chcę jednej słodkiej chwili, jednego momentu w mojej pamięci, aby trzymać się go, kiedy moja  dusza odejdzie z tej ziemi."

Ta książka jest mieszaniną romansu i dramatu. Nie dominuje w niej wesoły nastrój, wręcz przeciwnie - unoszący się smutek, jest bardzo wyczuwalny. Spowodowane jest to taką, a nie inną sytuacją głównych bohaterów. Everett umiera - jest chory na raka, a Parker nie potrafi wykrzesać z siebie krztyny uczuć przez swoją ciężką przeszłość. Do tego wisi nad nami widmo traumatycznych wydarzeń, przez które bohaterka została skrzywdzona. Fakt ten jest dla mnie jak najbardziej plusem, który nadaje tej książce więcej oryginalności.

"Kłamstwa ubrane w ładne słowa w rezultacie nie przynoszą korzyści."

Nie mogę również nie wspomnieć o tym, jak lekko czyta się tę pozycję. Nim się obejrzałam, przewróciłam ostatnią kartkę. I pomimo że książka nie obfituje w liczne zwroty akcji czy sytuacje, które zapierają dech w piersiach, to czyta się ją bardzo szybko, a kartki przepływają między palcami. Ja osobiście przeczytałam ją w nieco ponad jeden dzień ;).

"Każdy czasami potrzebuje trochę pomocy, Parker. Nie wstydź się o nią prosić."

Kolejnym plusem według mnie jest przedstawienie głównych bohaterów na zasadzie kontrastu. Umierający Everett uczy Parker, która nie docenia swojego życia, jak znowu zacząć czuć i żyć. Według mnie jest to również przesłanie do zwykłego czytelnika. Pokazuje to, żeby doceniać to, co mamy, ponieważ często nawet nie zauważamy tego, nie zwracamy na to uwagi, bo jest to dla nas normą - czymś, co było i powinno być do końca.

"Nie ma przyjemności bez odrobiny bólu."

Co do samych bohaterów, to zakochałam się w postaci Everetta. I tu nie chodzi mi o sam fakt zauroczenia mężczyzną, bo wydaje mi się, że w tej kwestii autorka ciutkę przesłodziła. Nie sądzę, żebym mogła spotkać takiego mężczyznę na ulicy Uważam natomiast, że autorka genialnie wykreowała jego postać, charakter, sposób bycia. Jest to typ osoby, która zawsze wie, co powiedzieć. W swoje wypowiedzi nie raz wplata czarny humor, który, chcąc nie chcąc, przełamuje goryczkę smutku w całej książce.

"– Myślę, - powiedział przed połknięciem – że nikt nigdy wcześniej cię nie cenił. Jak możesz zobaczyć wartość życia, jeśli nikt nie widział wartości w tobie?"

We wstępie zadałam pytanie, czy moja intuicja dobrze mi podpowiadała. Uważam, że bardzo dobrze. Mogę już teraz obiecać, że na pewno kiedyś znów do niej sięgnę.

Serdecznie polecam tę książkę każdemu, a najbardziej fanom romansów.

Bookomaniaczka ;*


Polub mnie na Facebook'u