"Najlepszy powód, by żyć" - Augusta Docher

" Każdy popełnia błędy, każdy ma prawo do wybaczenia i szansy naprawienia szkód."

Czy każdy z nas zasługuje na to, by być kochanym? Jak duży wpływ na naszą samoocenę i spojrzenie innych ma nasz wygląd? Czy każdy z nas ma siłę, by po traumatycznym wydarzeniu podnieść się i iść dalej? Odpowiedzi na te pytania znajdują się w książce Augusty Docher - "Najlepszy powód, by żyć".
Gdy pierwszy raz zobaczyłam tę książkę, stwierdziłam, że może to być coś dobrego. Dlaczego? Przede wszystkim porusza ona poważny problem - poparzenia i powrotu do normalności po takim wydarzeniu. W moim mniemaniu wydawała się być też inną niż reszta książek z tego gatunku. Jednak czy nie poślizgnęłam się na moich założeniach?




Tytuł: "Najlepszy powód, by żyć"
Autor: Augusta Docher
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: OMGBooks

"Wszystko trwało ułamek sekundy. Błysk ognia i nagle jestem w ognistej kuli. Dociera do mnie, że się palę. Jestem żywą ludzką pochodnią."
Dominika budzi się po kilku dniach.Wie, że to był wypadek, a ukochany ojciec wcale nie chciał jej zabić.Teraz, kiedy on jest w więzieniu, ona leży w szpitalu i walczy o życie.Chociaż właściwie, to inni walczą za nią, ponieważ ona się już poddała.Ale to, co miało być końcem, okazuje się być początkiem…
Przewrotny los stawia na jej drodze ambitnego młodego lekarza, który dostrzega w niej coś więcej niż tylko pacjentkę. Gdy on będzie leczył jej ciało, jego brat Marcel, czarna owca szanowanej rodziny, spróbuje uleczyć jej duszę.Tylko czy to jest w ogóle możliwe? Czy pęknięte serce potrafi jeszcze kochać?I czy ktoś, kto ma tyle powodów, by się zabić, odnajdzie ten jeden, by żyć?


Jak wspomniałam wyżej, miałam wysokie oczekiwania wobec tej książki. Po jej skończeniu mogę bez wahania stwierdzić, że się dość zawiodłam. Dlatego też zacznę teraz od "minusów".

"Bo tak jest, gdy kogoś kochasz , to po całości. Nie w częściach."

Pierwsze, co na pewno mogę stwierdzić to schematyczność i przewidywalność. Spodziewałam się po tej książce, a raczej jej tematyce, większego odejścia od schematu romans. Niestety realizuje ona wiele typowych zasad, przez co staje się ona również przewidywalna. Z wszystkiego, co się tam wydarzyło, zaskoczyła mnie tylko jedna rzecz.

"Nie można stracić czegoś, czego się nigdy nie miało."

Kolejna sprawa to przesłodzony i nierealistyczny męski bohater. Marcel, bo tak ma na imię nasz kolega, z początku wydaje się być nieodpowiedzialnym młodym człowiekiem. Jednak, gdy poznaje on Dominikę, zmienia się to jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki - chłopak jest nie do poznania. Jednak to nie wszystko, bo pod koniec książki stwierdza, że musi się zmienić i zrobić coś dla siebie i innych. Ja naprawdę rozumiem, że każdy człowiek jest inny i autorka mogła stworzyć takiego bohatera, jakiego chciała, ale Marcel w moim mniemaniu jest tak nierealistyczną osobą i tak bardzo do mnie nie przemawia...

"Póki kogoś kochasz, twoje serce nie potrafi skapitulować."

Te fakty, pomimo że dwa, są bardzo ważne i trochę zaważyły na mojej ocenie i sposobie postrzegania tej książki. Na szczęście książka ma jeszcze swoje "plusy".

Na pewno wielkim plusem jest tematyka - poparzenia, samoakceptacji i powrotu do normalnego życia - która, pomimo realizacji przez książkę wielu schematów, była ciekawa i trochę odwracała uwagę od przewidywalności. Samoakceptacja i trauma po przeżyciach z przeszłości to trudne tematy, z którymi autorka dość dobrze sobie poradziła.

"Coś się zmienia. Moje życie się zmienia. Coraz mniej "przedtem", coraz więcej "teraz"."

Kolejnym plusem jest jak dla mnie postać głównej bohaterki - Dominiki, a głównie jej relacja z ojcem. Nie opiera się ona na zasadzie - zrobiłeś mi krzywdę, nie ważne, że nie celowo, nie wybaczę ci. Dominika już dawno wybaczyła ojcu to, co zrobił i od początku wie, że nie było to celowe. Odwiedza go w więzieniu i można by rzec, że ojciec jest jej najlepszym przyjacielem. Właśnie dlatego bardzo spodobało mi się to, jak autorka poprowadziła ten wątek.

"Musisz przetrwać, żebym uwierzył,że ja też dam radę."

Podsumowując, jeśli szukasz czegoś na "odmużdżenie" i miłe spędzenie popołudnia to zdecydowanie polecam Ci tę książkę. Jeśli jednak szukasz czegoś ambitnego i poważnego, to nie ten kierunek ;).

Bookomaniaczka ;*

4 komentarze:

  1. Takie lekkie książki, też są czasami potrzebne. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że jak najbardziej książka ta trafia w mój gust, już dopisuję na listę "do przeczytania" :D
    xoxo
    L. (https://slowotok-laury.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń

Polub mnie na Facebook'u