Co jest nie tak z książką "Harry Potter i Przeklęte Dziecko"?



Od razu na wstępie zaznaczam, że mój post nie ma na celu urazić nikogo. Sama jestem Potterhead, więc dlatego też postanowiłam wypowiedzieć się na ten temat. To nie przedłużając, zapraszam!
A! Chciałabym jeszcze podkreślić, że post może zawierać spojlery dotyczące fabuły, dlatego też ostrzegam osoby, które jeszcze tejże książki nie czytały a mają ją w planach i nie chcą psuć sobie zabawy ;).

A tak to się zaczęło...

Gdy 2 lata temu dowiedziałam się, że wychodzi kolejna część przygód Harry'ego Pottera, prawie

przebiłam się z tej radości przez sufit do sąsiadów. Wiele czasu spędziłam na wyobrażaniu sobie, jak będzie wyglądać dalsze życie mojego ulubieńca. Nic więc dziwnego, że książkę zamówiłam z duuużym wyprzedzeniem. Jednak muszę stwierdzić, że spodziewałam się czegoś lepszego. 

 Kontynuowanie kontynuacji kontynuacji... i tak dalej

Myślę, że w tym punkcie zgodzi się ze mną wiele osób. 

W 95 % książek, filmów, seriali i tym podobnych pierwsze część jest najlepsza, a z każdą kolejną częścią odbiorca ma co raz większe wrażenie, że fabuła jest naciągana. 
Uwielbiam pierwsze części Harry'ego Pottera, te w których uczy się  w Hogwarcie, i które mają swoje zwieńczenie w 7 części przygód. Jednak przy ósmej części przygód (czytaj: 20 lat później...), miałam nieodparte wrażenie, że fabuła jest naciągane. Te wieczne podróże w czasie (do nich jeszcze wrócę w następnym punkcie), odrodzenie Voldemorta, znowu boląca blizna... Przecież to wszystko skończyło się w siódmej części! 
Sama wyznaję zasadę, że lepiej z godnością zejść ze sceny niż ciągnąć coś w nieskończoność. 
Kilka lat temu, gdy zakończono emisję mojego ulubionego serialu, sama byłam taką osobą, która działała w grupach "Walczymy o kolejny sezon XYZ!", ale teraz kurczę tak sobie myślę... Gdy główny bohater walczy z problemami przez X części to po co przysparzać mu kolejnych, tym bardziej, że może wyjść z tego przysłowiowe "klops!".

Także uważam, że książka mogłaby być pod tym względem lepsza, gdyby autorzy nie wałkowali od nowa tematów z poprzednich części, tylko wymyślili coś innego.

 Co za dużo, to niezdrowo

Jak obiecałam wyżej, w tym punkcie nawiążę do "wiecznych podróży w czasie". Dla osób, które nie wiedzą, o co chodzi. Głównym bohaterem książki jest nie sam Harry Potter tylko jego młodszy syn Severus. Poznaje on wraz ze swoim przyjacielem Scorupiusem - Delphini - domniemaną krewną Amosa Diggory'ego, która później okazuje się być samą córką Voldemorta i Bellatrix Lestrange! W wyniku wszystkich zdarzeń bohaterowie przenoszą się w przeszłość cztery razy (jeżeli się nie mylę!). Każde przeniesienie się w czasie niesie za sobą duże zmiany w teraźniejszym czasie, a w wyniku tego książka staje się co raz bardziej zagmatwana... Myślę, że nie jestem jedyną osobą, która mogłaby się w tym pogubić.

 Scenariusz.


Tak bardzo nie lubię książek pisanych jako scenariusz. Już pomińmy wygodę czytania ( do czytania wypowiedzi pisanych jedna pod drugą można się jeszcze przyzwyczaić), ale jest jedna rzecz, której tak bardzo mi brakuje w takich książkach.
Przeżycia bohaterów. 
Poza zwykłymi dopiskami dotyczącymi ich zachowania, wyglądu, czy scenografii, nie ma nic innego niż dialogi. A mnie tak bardzo ciekawi, tak bardzo zachodzę w głowę, co bohater przeżywa w środku...
Drugą kwestią jest szybkość czytania. Przez ubogość opisów książkę czyta się bardzo szybko, co w tym wypadku jest dla mnie małym minusikiem, jednak to już jest kwestia preferencji ;).


Zaznaczę jeszcze raz, że jest to tylko moja opinia! Zachęcam Was do dzielenia się Waszymi przemyśleniami na ten temat w komentarzach ;).

Bookomaniaczka :*

6 komentarzy:

  1. Dla mnie to był taki kolejny fan fiction ;) nic specjalnego, ale też nic najgorszego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę to można by było podpiąć tę książkę pod fanfiction, gdyż nie napisała jej sama J.K.Rowling, tylko Jacka Thorne'a ;).

      Usuń
  2. Nie czytałam Harrego, więc się nie wypowiem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety, scenariusze zawsze czyta się gorzej, brakuje opisów miejsc, myśli i odczuć bohaterów. Ciężko się wtedy wczuć w treść...

    OdpowiedzUsuń

Polub mnie na Facebook'u