Nicola Yoon - "Ponad wszystko"

W natłoku obowiązków znalazłam chwilę, aby zajrzeć na bloga i napisać recenzję :) Przyznam szczerze - książę czytałam w wakacje i nie mam zielonego pojęcia, dlaczego jej recenzja jeszcze nie wylądowała na blogu. Także zapraszam do czytania moich zaległości ;).



Tytuł: "Ponad wszystko"
Autor: Nicola Yoon
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Ilość stron: 328

Osiemnastoletnia Maddy jest uczulona na wszystko. Nigdy nie wychodzi z domu, który jest sterylnym miejscem, do którego wpuszczane jest niezbędne minimum osób. Wszystko zmienia się, gdy na przeciwko wprowadzają się nowi sąsiedzi, a między innymi Ollie. Czy Maddy zaryzykuje wszystko dla miłości?

Książkę czyta się bardzo szybko. Przeczytałam ją w jeden dzień - dosłownie! Pomimo że nie ma ona jakiejś super wartkiej akcji ani wydarzeń, które zapierają dech w piersiach, wchłonęłam ją niczym czarna dziura. Co do układu, książka jest podzielona na coś w rodzaju bardzo krótkich rozdziałów, które czasem mają stronę czasem mniej, a czasem sam rysunek lub wykres, co również bardzo przyspiesza czas czytania.

Jak wspomniałam wyżej książka nie jest z typu bardzo trzymających w napięciu, jednak ma ona coś, co nie pozwala odłożyć jej na półkę. Nie wiem czy jest to zasługa wątku miłosnego (które uwielbiam!), czy może sposobu pisania autorki. Uważam, że to każdy powinien ustalić sam ;).

Co do zakończenia... Zwykle mam tak, że obstawiam sobie w głowie różne warianty zakończenia, wyobrażam sobie jak będzie ono wyglądać. Przy tej książce miałam pustkę w głowie (być może dlatego, że przeczytałam ją tak szybko, że nie zdążyłam się nad nią zastanowić ;P), lecz nie znaczy to, że byłam nim zaskoczona i to jest dla mnie dziwne... Nawet nie potrafię sobie przypomnieć, jak była wtedy moja reakcja. Podejrzewam jednak, że dla wielu osób nie byłoby ono zaskoczeniem.

"Ponad wszystko" to książka dla osób lubiących słodkie historie o życiu o miłości z przesłaniem. Ja bynajmniej serdecznie ją polecam! :)


Moja ocena: 9/10

Jak zauważyliście wyżej wstawiłam dwa zdjęcia okładek. Mi osobiście chyba bardziej pasuje okładka filmowa... A Wam? Jeszcze jedno! Czy jest tu może ktoś, kto oglądał film? Jest on warty uwagi?
Zapraszam do komentowania!

8 komentarzy:

  1. Filmu nie oglądałam, a książka czeka na swoją kolej. Jestem jej ciekawa.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zgodzę się, że ta książka trzyma w napięciu. Jak dla mnie to historia, która owszem, chwyta ze serce, ale jakoś nie czułam się aż tak w nią wciągnięta w trakcie czytania. Raczej taka odstresowująca powieść na jeden wieczór :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy ja napisałam, że trzyma w napięciu? ;) Cytuję: "Jak wspomniałam wyżej książka nie jest z typu bardzo trzymających w napięciu". A tak to zgadzam się ze wszyskim ;)

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Nie wiem czemu, ale nie lubię filmowych okładek :P Te oryginalne przykuwają mój wzrok z daleka XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zazwyczaj też, ale ta jakoś tak... sama nie wiem ;P

      Usuń
  4. Tematyka książki bardzo mnie zaciekawiła.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli chodzi o okładkę mam dylemat, która lepsza. Czytałam już tą powieść i dokładnie tak samo przez nią przepłynęłam. Muszę w końcu zapoznać się z kolejną powieścią tej autorki 🤔
    www.wysnioneksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także :D Ale na razie mam taaaaki stos książek do przeczytania, a czasu brak. Jak zwykle z resztą :(

      Usuń

Polub mnie na Facebook'u