Marta Obuch - "Metoda na wnuczkę"

Witam wszystkich! :)

      W przeciwieństwie do tego, czego się spodziewałam po powrocie po przerwie świątecznej, mam stosunkowo dużo czasu. Nie wiem czy wynika to z magii Nowego Roku (postanowienia, motywacja, itp.), jednak fakt jest taki, że jestem dużo lepiej zorganizowana ;). Dlatego też pojawiam się z kolejną recenzją. Jak mówi nazwa posta, jest to książka o trochę dziwnej nazwie (zazwyczaj kojarzącą się z przestępstwem) i jeszcze na dodatek polskiej autorki. W tym poście postaram się przekonać niektórych niedowiarków, że polskie książki są równie dobre jak zagraniczne. 



Tytuł: "Metoda na wnuczkę"
Autor: Marta Obuch
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 431

      Adam Gryziewicz spotyka kobietę swych marzeń, ale zostaje przez nią źle zrozumiany i nagle z dentysty musi przeistoczyć się w romantycznego artystę malarza. Sprawa jest trudna, ponieważ powinien dysponować pracownią, na dodatek zobowiązał się przecież do wykonania portretu, choć nie potrafi rysować. Jego wybranka, Ewa, to bystra osóbka, która również ma mnóstwo na głowie. Musi odnaleźć złodzieja zaginionego obrazu, uchronić brata przed zawarciem małżeństwa z pewną zołzą, wyswatać nieśmiałą przyjaciółkę i zrobić z niej zmysłową femme fatale, a przede wszystkim chce dać pstryczka w nos zapatrzonemu w siebie pseudoartyście. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, kiedy zza grobu odzywa się prababcia Matylda… 

      "Metoda na wnuczkę" to jedna z tych książek, które odkryłam dzięki robieniu zapowiedzi książkowych na blogu. Pomimo że stoi u mnie w domu kilka książek tej autorki, to nigdy po nie nie sięgnęłam. Nie, nie wiem czemu. Jednak myślę, że w najbliższym czasie je przeczytam. Dlaczego? Polecam czytać dalej ;)

       Jak mówiły niektóre opisy, miała być to książka zabawna z odrobiną i kryminału. No i według mnie jak najbardziej była. Bardzo często pojawiały się momenty, które mnie rozbawiały. Wyobraźcie sobie sytuację, gdy siedzę w przychodni i czekam na lekarza i w między czasie czytam tę oto książkę. Natrafiam na śmieszny moment, zaczynam się śmiać, a ludzie w kolejce patrzą na mnie jak na nienormalną. Już w ogóle pomijając fakt, że czytałam takie coś jak książka ;). Wróćmy do meritum. Co do części kryminalnej, nie był to super mocny thriller, jednak właśnie taki "lekki kryminał", który dobrze wpasował się w komediowy nastrój książki. Nie mogę również zapomnieć o wątku romantycznym, który nie był główną sprawą w książce (jednak trzeba powiedzieć, że przez to właśnie zaczęły się problemy), a jedynie dopełnieniem całości.

      Muszę się przyznać bez bicia, że pierwszą połowę książki czytałam chyba z 2 tygodnia. W żadnym wypadku nie wynikało to z zawartości książki, tylko z tego, że niestety nie miałam czasu. Jednak gdy udało mi się zdobyć jakiś dłuższy wolny moment, to strony same mi się obracały ;).

Co do bohaterów serce skradła mi serce babcia Waleria i dziadek Andrzej. Moja ulubiona para bohaterów. To, że staruszek jest trochę przygłuchy, wywoływało dużo śmiesznych sytuacji. Podobało mi się również uwidocznienie różnic między pokoleniami (wnuczki - dziadkowie) i podobieństw oraz tego jak starsze osoby dążą do unowocześniania się ;).

       Przed napisaniem mojej opinii na temat tej książki, zasięgnęłam po zdanie innych czytelników. Przyznam, że były one skrajne. Niektórzy narzekali, że spodziewali się czegoś zupełnie śmiesznego, a jedni twierdzili, że jest to strzał w dziesiątkę. Ja, nie oszukujmy się, nie jestem bardzo wymagającym czytelnikiem i podoba mi się duża większość książek, które czytam (jak zapewne zauważyły osoby, które są ze mną od dłuższego czasu ;)). Lubię głupie romanse, które nie mają odniesienia w życiu codziennym, obyczajówkę, czy co tam jeszcze... A nawet jeśli mi się nie podoba to próbuję znaleźć w książce pozytywy.  

Moja ocena: 9,5/10

       Dlatego też gorąco polecam. Nie rozumiem, dlaczego dużo osób skreśla książkę, bo jest ona polskiego autora...

Zapraszam do komentowania!

Bookomaniaczka ;*

PS: Opis książki pochodzi ze strony http://lubimyczytac.pl

7 komentarzy:

  1. Na moich półkach jest jedna książka autorki, ale jeszcze jej nie czytałam :-) Lubię kryminały bardzo, lekkie... jeśli są rzeczywiście zabawne. Być może przeczytam :-) Miło mi gościć na Twoim blogu :-) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię takie pozycje, a i tej nie słyszałam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Polecam Ci też Francuskiego pieska .To swietna książka, której humor bawi do dziś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka już czeka na półce ;) Teraz tylko niech czasu trochę przybędzie :D

      Usuń

Polub mnie na Facebook'u